Kolejny zawodnik blisko Dallas Mavericks. Tym razem chodzi o LaMarcusa Aldridge’a, którego dawno w NBA nie widzieliśmy. Doświadczony podkoszowy pojawił się na treningach Mavs, starając się w ten sposób o angaż w drużynie. Walka o ostatnie miejsce w składzie teksańskiego zespołu zapowiada się więc bardzo ciekawie.
Żaden z zespołów nie zdecydował się z nim na współpracę przed startem trwających rozgrywek. LaMarcus Aldridge od miesięcy pozostaje więc bez klubu, lecz nie zamierza on jeszcze kończyć kariery i wciąż chce grać w NBA. Potwierdzają to ostatnie informacje Adriana Wojnarowskiego, według którego 37-latek we wtorek zaprezentuje się przed władzami Dallas Mavericks:
Dla Aldridge’a będzie to szansa nie tylko na powrót do NBA, ale też na grę w rodzinnym mieście, bo to właśnie w Dallas się urodził i wychował. Karierę spędził jednak w większości w barwach Portland Trail Blazers (w latach 2006-2015) oraz San Antonio Spurs (2015-2021). W tym czasie siedem razy wybierany był do Meczu Gwiazd, a dwukrotnie załapał się do drugiej najlepszej piątki sezonu. Od 2021 roku grał dla Brooklyn Nets, choć z przerwą, gdy w kwietniu 2021 roku okazało się, że ma arytmię serca.
Mimo tego po kilku miesiącach wrócił do gry i w poprzednim sezonie wystąpił w 47 spotkaniach w koszulce Nets, notując średnio 12.9 punktów oraz 5.5 zbiórek na mecz przy najlepszej w karierze 55-procentowej skuteczności rzutów z gry. Teraz chce wrócić, lecz nawet jeśli zaimponuje władzom Mavs na treningu, to nie będzie mu łatwo załapać się do składu. Teksańska drużyna ma bowiem tylko jedno wolne miejsce w składzie, a ponoć porozumiała się już z Justinem Holidayem, który umówił się z Houston Rockets na wykupienie kontraktu.