Zasady NBA są dosyć skomplikowane jeśli chodzi o finanse i restrykcje związane z kontraktami zawodników. Brooklyn Nets na własnej skórze odczuwają to tego lata, zwalniając ze składu, chociażby 21-letniego strzelca z pierwszej rundy draftu 2023 roku czy zeszłorocznego zdobywcę tytułu MIP (Most Improved Player) w lidze chińskiej.
Dużo pracy przy niewielkich nazwiskach, czyli spełnianie wymogów NBA przez Brooklyn Nets
Zacznijmy od tego, że skład (roster) drużyny NBA na sezon regularny może obejmować do 15 graczy na standardowych umowach oraz maksymalnie trzech dodatkowych na zasadach two-way. Brooklyn Nets po wymianach i zakontraktowaniu wolnych agentów posiadali tego lata w pewnym momencie ponad 20(!) graczy na zwykłych umowach. Nawet gdy mieli już znacząco przekroczony limit, to dalej nie przestawali być aktywni na rynku i dopinali transfery: przykład Haywooda Highsmitha.
Nets w ostatnich dniach zwolnili takie osoby, jak: Dariq Whitehead (22. pick draftu 2023), Fanbo Zeng (wspomniany MIP CBA 2024/25) czy Drew Timme (drugi skład All-NBA G League z zeszłego sezonu). Wcześniej z drużyną pożegnał się Keon Johnson (ciekawostka: jeden z najlepiej ocenianych graczy ligi w statystyce vertical przez grę NBA 2K26).
Organizacja po zmianach dalej ma o jeden slot za dużo w kadrze, stąd media przekazują, że prawdopodobnie front office klubu na dniach zwolni Tyrese’a Martina albo Jalena Wilsona, pomiędzy którymi toczy się bezpośrednia rywalizacja o pozostanie w zespole.
Ekipa z Brooklynu znajduje się w trakcie przebudowy od momentu rozstania z Kevinem Durantem, a jasny kierunek został obrany po wymianie Mikala Bridgesa i odzyskaniu swoich wyborów w dwóch kolejnych draftach (2025 & 2026). W czerwcu dołączyło do nich aż pięciu rookies, a prócz nich do zespołu włączeni zostali: Michael Porter Jr., Terance Mann czy Kobe Bufkin.
Nets ze względu wymogów musieli „uciąć” kilku graczy ze swojej listy. Klub jest w wyjątkowej sytuacji, ponieważ znajduje się na granicy salary floor. W skrócie każdy klub NBA musi wydać co najmniej określony procent maksymalnego salary cap (np. 90%).
Jeśli znajduje się poniżej określonej kwoty, trzeba ją nadrobić (nawet kosztem podpisywania umów za minimalne pieniądze, mimo braku takiej potrzeby sportowej). W Nowym Jorku balansują na tej granicy, co oznacza, że zwolnienie zawodnika nie oznacza, że nikt nowy nie przyjdzie w jego miejsce.
Cięcia w kadrze Nets; dlaczego padło akurat na nich?
W sierpniu pisaliśmy na naszym portalu o talencie z Chin, który po raz drugi spróbuje sił przedostania się do najlepszej koszykarskiej ligi świata. Fanbo Zeng zgodził się na mało zobowiązującą umowę Exhibit 10, ale finalnie nie udało mu się przekonać generalnego menadżera w trakcie ligi letniej i treningów przedsezonowych.
Drew Timme błyszczał w zeszłym sezonie G League, dzięki czemu dostał szanse w pierwszym zespole na końcówce sezonu regularnego. Dziewięć występów, z czego dwukrotnie w pierwszej piątce, średnie w postaci 12 punktów i 7 zbiórek, ale za to skuteczność rzutowa pozostawiała wiele do życzenia. Mimo zyskania sympatii fanów nie został uwzględniony w dłuższej perspektywie projektu. Po prostu nie przeskoczył pewnego poziomu.
Dariq Whitehead to najciekawszy przypadek. Gdyby nie kontuzja, mógłby celować nawet w pierwszą dziesiątkę swojego draftu. Czołowy prospekt, atletyczny obrońca/niski skrzydłowy, który jest świetnym shooterem. Typ gracza 3&D. W zeszłym sezonie trafiał zza łuku prawie 45% prób.
Whitehead wypadł praktycznie na cały debiutancki sezon przez kontuzje. Łącznie przez dwa lata zgromadził tylko 22 występy w NBA. W zasadzie nigdy nie dostał prawdziwej szansy na parkiecie. Niespodziewanie zwolniono go mimo gwarantowanej umowy, czyli zarobi to co było mu obiecane mimo braku angażu.
Wcześniej wspomniany Keon Johnson był natomiast prawdziwym żołnierzem Jordiego Fernandeza w sezonie 2024/25. Był to jego czwarty profesjonalny sezon w karierze, w trzecim już zespole NBA. Nikt przedtem nie dał mu takiej okazji do pokazania się (zagrał aż 79 na 82 mecze, z czego większość jako starter). Osiągał ponad 10 punktów na mecz i był bardzo aktywny, ale to by było na tyle z dobrych wiadomości. Nie miał w pełni gwarantowanej umowy, co było korzystne przy rozstaniu dla strony klubowej.
Większość zawodników wiązała się z niskim ryzykiem i równie niskimi kosztami finansowymi, a dużymi ewentualnymi korzyściami, gdyby jednak wypalili. Nets przetestowali masę graczy i na tym nie koniec. Joe Tsai (właściciel) otwarcie powiedział, że liczy na bardzo mocny wybór w drafcie w przyszłym roku, przyznając się niejako do tankowania w tym sezonie, co z kolei może ukarać komisarz ligi Adam Silver.