Stało się. LeBron James i Stephen Curry ponownie spotkają się w fazie play-off NBA, choć tym razem nie w wielkim finale tak jak zawsze do tej pory, a już w drugiej rundzie. Golden State Warriors wygrali bowiem w niedzielę siódmy mecz serii z Kings i zapewnili sobie awans do kolejnej fazy, gdzie czekają już na nich Lakers. Bardzo podekscytowany takim obrotem spraw jest Klay Thompson, który po zakończeniu niedzielnego spotkania zdradził, że czekał na ten moment od lat.
Thompson przyznał, że starcie z Lakers będzie co prawda wielkim wyzwaniem, ale też dodał, że Warriors bardzo cieszą się na te mecze. – To legendarny klub. Na dodatek minęło sporo czasu, odkąd Lakers i Warriors spotkali się w fazie play-off. Ja sam jestem bardzo podekscytowany. To dla mnie spełnienie marzeń. Czekałem na to od 12 lat – stwierdził obrońca GSW, który w Los Angeles się urodził i Lakers kibicował jako dziecko.
Jego ojciec Mychal grał zresztą dla kalifornijskiego klubu w latach 1987-1991 i zdobył z Lakers dwa tytuły mistrza. Z kolei jego brat Trayce jest w tej chwili zawodnikiem Los Angeles Dodgers z ligi MLB. Na trybunach meczów rozgrywanych w Mieście Aniołów zasiądzie więc sporo znajomych twarzy Thompsona, który w ten sposób będzie miał okazję zagrać przeciwko Lakers w obecności swojej rodziny i przyjaciół.
Pierwsze spotkanie tej serii odbędzie się jednak w Chase Center w San Francisco, gdyż Warriors zajęli w tabeli Konferencji Zachodniej NBA wyższe miejsce w sezonie zasadniczym. Mecz otwarcia zaplanowano na wtorek 2 maja. Będzie to pierwsza taka seria między tymi drużynami w fazie play-off od 1991 roku. Wtedy górą po pięciu meczach byli Lakers. W całej swojej historii Warriors wygrali zresztą tylko jedną z sześciu serii playoffs przeciwko LAL (w 1967 roku).