Golden State Warriors próbowali w trakcie lutowego zamknięcia okienka transferowego sprowadzić LeBrona Jamesa, a informacja o tym nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego. Tak przynajmniej twierdzi dziennikarka ESPN Ramona Shelburne, która wraz z redakcyjnym kolegą Adrianem Wojnarowskim jako pierwsi poinformowali o nieudanych próbach władz klubu z San Francisco. — Pierwsza reakcja osób, do których dzwoniliśmy, brzmiała mniej więcej tak: skąd do diaska się o tym dowiedzieliście? — wyjawiła Shelburne w podkaście „The Lowe Post”.
Kilka dni temu świat NBA obiegły doniesienia dziennikarzy ESPN Ramony Shelburne i Adriana Wojnarowskiego, którzy poinformowali, że władze Golden State Warriors próbowały w trakcie dnia, w którym zamykało się okienko transferowe, pozyskać LeBrona Jamesa. Teraz okazuje się, że informacje o próbach Warriors nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
— Woj i ja zaczęliśmy nad tym pracować w ostatni czwartek wieczorem, już po zamknięciu okienka transferowego — zaczęła Shelburne w podkaście „The Lowe Post”.
— Pierwsza reakcja osób, do których dzwoniliśmy, brzmiała mniej więcej tak: skąd do diaska się o tym dowiedzieliście? Jak w ogóle się o tym dowiedzieliście? W przypadku tej historii używamy słowa tajne, ale to było, i powiedziała to jedna z osób, ściśle tajne — to nigdy, przenigdy nie miało wyjść na jaw — dodała dziennikarka.
Warriors liczyli, że uda im się połączyć Jamesa ze Stephenem Currym, by w ten sposób jeszcze raz powalczyć o mistrzostwo NBA. James, który jest na finiszu swojej kariery, z pewnością chciałby spędzić ostatnie lata w drużynie, która da mu realne szanse na walkę o piąty tytuł.
Miesiąc temu dziennikarz Brian Windhorst, który ma dobre dojścia do LBJ-a, stwierdził w podkaście „Hoop Collective”, że 39-latek prawdopodobnie w przyszłym sezonie wróci na parkiety NBA, ale nie jest przesądzone, że dalej będzie bronił barw Los Angeles Lakers. Warriors liczyli, że niepewna przyszłość i stosunkowo słaby sezon Lakers sprawi, że władze klubu zdecydują się handlować swoją największą gwiazdą.
Z drugiej strony dynastia Warriors zbliża się ku końcowi i bez gruntownych zmian w składzie Curry prawdopodobnie już nigdy nie będzie w stanie realnie powalczyć o mistrzostwo. Dodanie LBJ-a z pewnością zwiększyłoby prawdopodobieństwo wywalczenia kolejnego pierścienia. Latem James będzie mógł odstąpić od kontraktu i podpisać nową umowę z dowolnie wybranym klubie. Wiele wskazuje na to, że będzie chciał zagrać tam, gdzie trafi jego najstarszy syn. Nie jest jednak jasne, czy Bronny zostanie wybrany w drafcie.