Informacja przekazana przez Shamsa Charanię dotycząca przyszłości Dillona Brooksa w Memphis nie zaskoczyła obserwatorów najlepszej ligi świata. Zaskoczyć mogła jednak jej kategoryczność i tempo, w którym klub podjął jedną z ważniejszych decyzji nadchodzącego lata. Zza oceanu dobiegają nas słuchy o innym powodzie rozstania Grizzlies z zawodnikiem.
Wspominając o Dillonie Brooksie przed oczami najczęściej staje nam jego pozakoszykarskie zachowanie. Sprzeczka z Draymondem Greenem, przerośnięte ego, szczególnie w konfrontacji z LeBronem Jamesem i Los Angeles Lakers, skutecznie ukształtowały wizerunek zawodnika wśród kibiców. Swoją cegiełkę dołożyły do takiego stanu rzeczy także media, które zdaniem samego zainteresowanego, kreowały go jako mainstreamowy „zły charakter”.
W Memphis DB, mimo swoich wybryków, miał jednak znacznie odmienną reputację. Miasto pokochało zaangażowanie i charakter, który wnosił do gry. Z tego powodu informacja przekazana przez Charanię, o tym, że Grizzlies poinformowali Brooksa, że w żadnym wypadku nie przedłużą z nim umowy, wydawała się przekolorowana i nie do końca prawdziwa.
–Wiele dobrego można powiedzieć o Dillonie. Wniósł naprawdę dużo jakości do drużyny przez czas spędzony w Memphis. Był kimś, kto pracował tak ciężko, jak się tylko dało – przyznał Zach Kleiman, GM klubu. – Nadawał ton naszym poczynaniom w defensywie. Jest naprawdę dobrym człowiekiem. Myślę, że wiele historii, które się wokół niego pojawiły, po prostu nie oddaje tego, jaki naprawdę jest. Jeśli usiądziesz z nim, zjesz z nim obiad, zobaczysz, jakim w rzeczywistości jest człowiekiem – dodał.
W poszukiwaniu zakulisowych powodów odejścia zawodnika z klubu inni amerykańscy dziennikarze uruchomili swoje kontakty. Jak ujawnia Ramona Shelburne z ESPN prawdziwym powodem rozstania Grizzlies i Brooksa mają być pieniądze. Zawodnik, który wkrótce skończy 28 lat, oczekuje bowiem pensji rzędu 25 mln dolarów za sezon w kolejnych latach.
Kwota oczywiście powala na kolana i jest raczej nierealna do otrzymania. Można domyślać się, że zespoły chętne na skrzydłowego będą skore zaproponować mu krótkoterminową umowę (1-2 lata) w granicach maksymalnie 10-15 mln dolarów za sezon. Ze względu na wątpliwą decyzyjność zawodnika, szczególnie w play-offach, prawdopodobnie nie trafi on do zespołu z szerokiej czołówki ligi, chyba że zdecyduje się zejść ze swojej ceny.