Zatrzymanie LeBrona Jamesa nie jest sprawą łatwą. To mało powiedziane, bo King James potrafi z reguły dostać się na parkiecie w miejsce które chce i kiedy chce. Niewielu jest zawodników, którzy byliby w stanie konsekwentnie wymuszać na nim kierunek kozłowania. Jednak ciekawa sytuacja miała miejsce w w końcówce spotkania pomiędzy Los Angeles Lakers i Oklahoma City Thunder…
Lu Dort znany jest z tego, że potrafi dobrze bronić jeden na jednego. W związku z tym często jest oddelegowywany do krycia najlepszych zawodników rywali. Nie inaczej było, gdy na 23 sekundy przed końcem dogrywki piłka trafiła w ręce LBJ-a. King James miał na dokończenie akcji 16 sekund, dość sporo. James mógł w tym czasie zrobić, co chciał.
Jednak po drugiej stronie stanął Dort, który cały czas trzymał rękę blisko twarzy LeBrona, skutecznie ograniczając jego pole widzenia. Ostatecznie lider Lakers został zmuszony do oddania trudnego rzutu z odejścia, zakończonego w dłoniach gracza Thunder. Jednak na usprawiedliwienie Jamesa trzeba napisać, że to on był głównym architektem zwycięstwa, które ostatecznie wpadło na konto Jeziorowców.