Gdy okazało się, że w drafcie wybrali go Utah Jazz, Ace Bailey nie był zachwycony. Jego mina i późniejsze zachowanie – na czele z opóźnionym stawieniem się w siedzibie organizacji – sprawiły, że można było wątpić, czy z tej mąki będzie chleb. Okazało się jednak, że 19-latek zacisnął zęby i początek debiutanckiego sezonu w jego wykonaniu można nazwać obiecującym. No, może z wyjątkiem ostatniego występu przeciwko Chicago Bulls.



Mimo, że Utah Jazz wygrali po dogrywce 150:147, ich utalentowany pierwszoroczniak zapisał na swoje konto tylko pięć punktów (trafił dwa z pięciu rzutów z gry, w tym jedną z trzech prób zza łuku), jedną zbiórkę i jeden blok. Ogółem spędził na parkiecie zaledwie 10 minut, ale wbrew pozorom na przeszkodzie w dalszej grze nie stanęły kłopoty zdrowotne ani decyzja trenera.

Ace Bailey przez całe spotkanie miał problem z nadmiarem fauli. Już na początku drugiej kwarty zaliczył trzecie przewinienie, próbując powstrzymać Matasa Buzelisa przed zdobyciem punktów. W związku z tym jego późniejszy czas gry był limitowany, a po niewiele ponad trzech minutach od rozpoczęcia ostatniej odsłony pojedynku debiutantowi z Jazz odgwizdano już szósty faul, przez co musiał przedwcześnie zakończyć mecz.

Starcie z Chicago Bulls udowodniło, że młody obrońca ma jeszcze problemy z dostosowaniem się do tempa gry w NBA. Na szczęście po tym, jak rozstał się z ewidentnie źle mu doradzającym agentem, może skupić się na koszykówce, co pokazywał już w tym sezonie, prezentując zalążek swojego sporego potencjału. W 13 dotychczas rozegranych meczach notował średnio 8,4 punktu, 3,5 zbiórki i 1,5 asysty przy skuteczności z gry wynoszącej 41,4%.

Wbrew pozorom „osiągnięcie” Ace’a jest jednak bardzo dalekie od rekordu ligi. Dość powiedzieć, że podobnie jak on, sześć fauli w 10 minut notowali swego czasu tacy zawodnicy, jak Michael Beasley, Jonas Valanciunas, Aron Baynes, Steven Adams, Eric Bledsoe, Brad Miller czy też Chris „Birdman” Anderson.

Bardzo długo niechlubnym rekordzistą NBA był niejaki Dick Farley. 12 marca 1956 roku koszykarz, grający wówczas w Syracuse Nationals (obecnie – Philadelphia 76ers), wyleciał z boiska już po pięciu minutach. Wynik zawodnika, który mniej więcej rok wcześniej sięgnął z drużyną po mistrzostwo, przetrwał ponad 41 lat.

Pobił go dopiero 29 grudnia 1997 roku Bubba Wells – debiutant reprezentujący barwy Dallas Mavericks – zresztą również w spotkaniu z Bulls. W przypadku 23-letniego skrzydłowego sprawa wyglądała jednak inaczej. Po prostu wykonywał polecenia trenera, Dona Nelsona, który kazał mu faulami powstrzymywać gwiazdora przeciwników, Dennisa Rodmana.

Wiedząc, że niesławny „Robak” słabo wykonuje rzuty wolne, szkoleniowiec liczył, że za pomocą strategii polegającej na posyłaniu go na linię zwiększy szanse swojej drużyny na zwycięstwo. Ostatecznie plan zawiódł – skrzydłowy z Chicago trafił aż 9/12 prób i wraz z kolegami pokonał Mavs 111:105. Jedyny efekt – sześć fauli Wellsa osiągnięte w okresie dokładnie 2 minut i 43 sekund.

Bubba zresztą wielkiej kariery w NBA nie zrobił. W swoim jedynym sezonie zaliczył 33 występy, zapisując na swoje konto średnio 3,3 punktu, 1,7 zbiórki i 0,9 asysty. Potem był wymieniany do Phoenix Suns i… Bulls, ale w żadnej z tych drużyn nie zadebiutował. Grywał jeszcze w mniejszych ligach amerykańskich, widziano go także w Grecji i na Filipinach. Na koniec kariery zaliczył sezon w barwach Harlem Globetrotters, by wreszcie postawić na karierę szkoleniowca Aż do 2022 roku pracował jako asystent trenera drużyny SIU Edwardsville.

Wracając jednak do czasów współczesnych, choć „wyczyn” Ace’a brzmi jak statystyczny koszmar, wcale nie musi przekreślać jego dalszej kariery. Historia najlepszej koszykarskiej ligi świata zna wiele przypadków zawodników, którzy na początku kariery wpadali w podobne tarapaty, zanim dostosowali się do tempa i fizyczności. W przeciwieństwie do Wellsa, Bailey pokazuje przebłyski talentu i ofensywnej odwagi – a to zdecydowanie bardziej rokuje na przyszłość. Faule często są wpisane w przysłowiowe frycowe, które płacą debiutanci jako „podatek od nauki”. Ważniejsze jest to, jak szybko wyciągają z nich wnioski.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments