Za nami ostatnie mecze grupowych rozgrywek NBA Emirates Cup 2024. Możliwych scenariuszy było wiele, ale teraz wszystko zostało już rozstrzygnięte. Przyjrzyjmy się podsumowaniu grupowych zmagań turnieju wewnątrz sezonowego.
Zasady NBA Emirates Cup 2024
Przed startem sezonu wszystkie drużyny NBA są dzielone na grupy według bilansu z poprzednich rozgrywek. W efekcie powstaje sześć grup, po trzy w każdej konferencji. Jedna grupa liczy zatem pięć zespołów. Każda z ekip rozgrywa jeden mecz przeciwko swoim grupowym rywalom, co powoduje, że łącznie każdy zespół gra cztery spotkania.
- Do fazy pucharowej turnieju awansuje jedynie osiem drużyn, po cztery z każdej konferencji. Sześć z nich to zwycięzcy swoich grup, dwie zaś dostają się do dalszego etapu rozgrywek dzięki tzw. “dzikiej karcie”. Polega ona na sklasyfikowaniu wszystkich drużyn z konferencji, które nie awansowały bezpośrednio, to znaczy po wygraniu grupy.
- Najtrudniejszą kwestią są zasady, według których ustalana jest kolejność drużyn, w przypadku równej ilości zwycięstw. Takie sytuacje rozstrzygane są w myśl następującego klucza:
- – zwycięzca bezpośredniego starcia
- – różnica zdobytych i straconych punktów
- – liczba zdobytych punktów
- – bilans z ubiegłego sezonu
- – losowanie.
Co ważne, powyższy sposób stosuje się zarówno w grupach, jak i klasyfikacji “dzikiej karty”.
- Drabinka w fazie pucharowej ustalana jest w konferencjach. Najlepsza z drużyn, w myśl powyższych reguł, mierzy się z ekipą, która awansowała za pomocą “dzikiej karty”. Naturalnie, pozostałe dwie zagrają między sobą. Z tych spotkań wyłania się półfinalistów, a następnie dwa zespoły, które rozgrywają wielki finał turnieju w Las Vegas.
Jak zakończyły się grupowe zmagania NBA Emirates Cup 2024?
Przed rozpoczęciem dzisiejszych zmagań wiadomo było, że z fazą pucharową pożegnało się już 13 zespołów. Wiele z pozostałych drużyn miało jedynie matematyczne szanse, ale w tego typu turnieju wszystko może się wydarzyć.
Konferencja Wschodnia:
Wschód był zdecydowanie mniej zagmatwany w tegorocznych rozgrywkach. Wprawdzie tylko Atlanta Hawks zapewniła sobie awans, niespodziewanie wygrywając grupę C, ale los pozostałych drużyn miał zostać rozstrzygnięty de facto w dwóch meczach.
- W decydującym spotkania wschodniej grupy A New York Knicks podjęli w Madison Square Garden Orlando Magic. Zwycięzca meczu gwarantował sobie awans do fazy pucharowej turnieju wewnątrz sezonu. Drużyna z Nowego Yorku ograła rywali 121:106, tym samym przypieczętowała swój awans do fazy pucharowej.
- Analogiczne znaczenie miało spotkanie Milwaukee Bucks z Detroit Pistons. Kozły zwycięsko wyszły z tego starcie, pokonując Tłoki 128:07, dzięki czemu uzyskały bilans 4-0 w fazie grupowej, wygrywając wschodnią grupę B.
Zgodnie z zapowiedzią przegrani dwóch wspomnianych spotkań, czyli Detroit Pistons i Orlando Magic zostali sklasyfikowani u boku Boston Celtics w ramach „dzikiej karty”. Wszystkie trzy zespoły mogą pochwalić się bilansem 3-1, zatem najlepszy z nich wyznaczył bilans zdobytych i straconych punktów. W przypadku Pistons wyniósł on +7 punktów, Celtics uzyskali niezłe +23, ale bank rozbiła drużyna z Orlando z przytłaczającym wynikiem +45. Ten fenomenalny wynik pozwolił Magic awansować. Tym samym zapełnione zostały cztery miejsca z Konferencji Wschodniej.
W dalszej fazie turnieju Milwaukee Bucks zmierzą się z Orlando Magic, a New York Knicks z Atlanta Hawks.
Konferencja Zachodnia:
- Sytuacja w grupach Zachodu była zdecydowanie mniej klarowna. Wiadomo było, że w fazie pucharowej zagrają zwycięzcy grupy A i grupy C, kolejno Houston Rockets i Golden State Warriors. Format “dzikiej karty” spowodował jednak, że przed rozpoczęciem dzisiejszych spotkań, szansę na przebicie się do dalszej części rozgrywek, miało jeszcze aż dziewięć zespołów.
- Kwintesencją chaosu dzisiejszej nocy, było to co działo się w zachodniej grupie B, ponieważ matematyczne szanse na grę w fazie pucharowej miały cztery zespoły. Były to kolejno wymieniane: San Antonio Spurs, Oklahoma City Thunder, Phoenix Suns, a także ubiegłoroczni zwycięzcy turnieju Los Angeles Lakers. Jako pierwsi, bez niespodzianek, OKC odprawili z kwitkiem najsłabszych w grupie Utah Jazz (133:106). Następnie drużyna z Phoenix rozprawiła się z Ostrogami (104:93). Te rezultaty zrównały bilansem Thunder i Suns, jednakże w bezpośrednim starciu między tymi dwoma ekipami lepsze były Grzmoty, co pozwoliło im wygrać zachodnią grupę B, a zarazem awansować do fazy pucharowej.
Istotnym meczem na Zachodzie okazało się jeszcze starcie Dallas Mavericks z Memphis Grizzlies, bowiem Mavs wygrali to spotkanie 121:116, dzięki czemu osiągnęli bilans 3-1. Takim samym bilansem pochwalić się mogą Phoenix Suns i właśnie te dwie ekipy zostały porównane w ramach „dzikiej karty” w Zachodniej Konferencji. Czynnikiem decydującym o wyższej lokacie był, tak samo jak na Wschodzie, bilans zdobytych i straconych punktów. Słońca uzyskały świetne +30, lecz nawet to nie pozwoliło im awansować, gdyż Mavs zdobyli niezwykłe +46 w czterech rozegranych meczach. Ten rezultat pozwolił drużynie z Dallas przedostać się do fazy pucharowej turnieju wewnątrz sezonu.
- Z powyższego wynika, że w nadchodzących spotkaniach NBA Emirates Cup na Zachodzie Oklahoma City Thunder zmierzy się z Dallas Mavericks, a Houston Rockets podejmą Golden State Warriors.
Takie momenty jak dzisiejsza noc pokazują, że pomysł turnieju wewnątrz sezonu przyniósł efekty. Fani ożywiają się bowiem nie tylko na widok niecodziennych parkietów, ale również analizując możliwe scenariusze, które sprawią, że ich faworyt trafi do czołowej ósemki NBA Emirates Cup. Z kolei niewielka liczba meczów sprawia, że tabela jest wyjątkowo gęsta, co dodaje jedynie kolorytu.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!