Nie da się ukryć, że „load management” to jedno z popularniejszych sformułowań w NBA w ostatnich latach. Celowe odpuszczanie spotkań i wkalkulowane w sezon przerwy dla największych gwiazd to niewątpliwie spory kłopot dla ligi. Kibice niekiedy podróżują z daleka, by potem obejść się smakiem, gdy okazuje się, że dany zawodnik nie zagra, choć jest zdrowy.
Trudno jest lidze z tym walczyć, bo takie zabiegi mają oczywiście swoje powody, natomiast NBA może odwołać się do perspektywy Jaysona Tatuma i mieć nadzieję, że więcej zawodników będzie myśleć tak jak gwiazda Boston Celtics. Skrzydłowy w taki sposób zabrał głos w tej sprawie na jednym z obozów koszykarskich dla młodych zawodników:
As real as it gets. 👏 @jaytatum0 @jumpman23 pic.twitter.com/Q7o3CxaH9j
— EliteYouthBasketball (@NikeEYB) July 25, 2023
– Ja nie mam tego w sobie, że decyduję, że jak gramy dzisiaj z Hornets, to sobie odpuszczę. Jadę do Charlotte zagrać mecz tylko dwa razy w roku. Ktoś zapłacił duże pieniądze, żeby zobaczyć mnie w akcji. Nie chcę wyjść na aroganta, ale wiele dzieciaków na trybunach ma moje buty czy koszulki z moim nazwiskiem. Ale nie odpuszczę tego spotkania tylko dlatego, że gramy w poniedziałkowy wieczór w Charlotte, a mecz jest pokazywany tylko na League Pass. Najwięksi i najlepsi gracze tak nie robią – stwierdził.
Generalny menedżer Brad Stevens, który wcześniej był trenerem Celtics, wiele razy w rozmowie z dziennikarzami powtarzał, że Tatuma bardzo ciężko jest zresztą przekonać, by wziął sobie wolne. Sam zawodnik z kolei wielokrotnie mówił, że koszykówkę kocha i prawdziwym błogosławieństwem jest dla niego możliwość gry w NBA. Takie słowa tylko to zresztą potwierdzają.
Warto odnotować, że Tatum akurat z meczami przeciwko Hornets w Charlotte ma ostatnio dobre wspomnienia. Na początku tego roku zaaplikował Szerszeniom aż 51 punktów, a nawet miejscowi kibice pod koniec tego spotkania głośno wyrażali aprobatę przy kolejnych udanych zagraniach 24-latka. Trzeba też przyznać, że Tatum jako jedna z niewielu gwiazd rzeczywiście nie odpuszcza.
Od początku swojej kariery w NBA – czyli od 2017 roku – lider Celtów opuścił tylko 43 spotkania sezonu zasadniczego. W poprzednich rozgrywkach zagrał w 74 z 82 meczów. Poniżej poziomu 65 spotkań – od teraz to minimum, aby być branym pod uwagę do ligowych nagród – zszedł tylko raz, gdy w skróconym do 72 meczów sezonie 2020-21 wystąpił w 64 starciach.