Odkąd tylko Mat Ishbia został nowym właścicielem Phoenix Suns w grudniu ubiegłego roku, to ekipa z Arizony stała się bardzo aktywna na rynku transferowym. Jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu sprowadziła Kevina Duranta, a potem latem sięgnęła po Bradleya Beala. Suns w obu transferach oddali sporo swoich wyborów w drafcie — zarówno z pierwszej, jak i drugiej rundy. Dodatkowo dali również Washington Wizards oraz Brooklyn Nets prawo do zamiany kilku wyborów pierwszej rundy.
W środę władze klubu otrzymały więc niezbyt miłe informacje. NBA odebrała im wybór w drugiej rundzie draftu 2024. Powód? Złamanie ligowych reguł, gdy władze klubu tego lata miały podjąć zbyt wczesny kontakt z wolnym agentem Drew Eubanksem, który to ostatecznie rzeczywiście podpisał kontrakt z Phoenix.
– Jesteśmy rozczarowani wynikami śledztwa przeprowadzonego przez NBA. Jeżeli doszło do złamania reguł, to było ono niezamierzone. Każdego sezonu jesteśmy skupieni na tym, by przestrzegać ligowych reguły i rywalizować na możliwie jak najwyższym poziomie. Jednocześnie akceptujemy karę ligi i skupiamy się na nowo rozpoczętym sezonie – można przeczytać w oświadczeniu Suns.
Informacje o tym, że Słońca porozumiały się z Eubanksem, pojawiły się kilka minut po tym, jak 30 czerwca otworzyło się okienko dla wolnych graczy. Liga musiała jednak znaleźć dowody świadczące o tym, że kontakt ze strony Suns był zbyt wczesny. 26-latek za sobą ma już debiut w nowych barwach. We wtorkowym starciu z Golden State Warriors zaliczył on cztery punkty, siedem zbiórek oraz trzy bloki w 19 minut gry. Ekipie z Phoenix zostało pięć wyborów drugiej rundy do 2030 roku.