Gwiazdor Golden State Warriors jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii, ale nawet największe supergwiazdy czasem zmagają się ze swoimi demonami. W jednym z ostatnich wywiadów Stephen Curry powiedział, że toczy walkę psychologiczną z samym sobą.
Stephen Curry w wywiadzie dla CNBC przyznał, że cierpi na tzw. syndrom oszusta. To zjawisko psychologiczne polegające na braku wiary we własne kompetencje. Pomimo zewnętrznych dowodów własnej kompetencji osoby cierpiące z powodu tego fenomenu pozostają przekonani, że oszukują innych i nie zasługują na sukces, który osiągnęły.
– Jestem tylko człowiekiem – powiedział Curry. – Jak każdy mam wątpliwości co do siebie, czasami cierpię na syndrom oszusta – kontynuuje. –Czy robisz wszystko, co możesz, aby zaopiekować się ludźmi, którzy na tobie polegają? Czy w pełni wykorzystujesz swój potencjał we wszystkich obszarach, które sobie wyznaczyłeś? To są codzienne zobowiązania i codzienne myśli, przez które musisz jakoś przebrnąć – dodaje.
Godne podziwu jest to, że Curry jest bardzo otwarty w tej kwestii. Nie jest też jedyną osobą wśród swoich najbliższych, którzy o tym mówią. Jego żona Ayesha, z którą ma czwórkę dzieci, powiedziała w lutym magazynowi People, że również zmaga się z tym zjawiskiem.
– Mam syndrom oszusta, a on (Steph) zawsze jest przy mnie, żeby mnie zachęcać, przypominać mi, podnosić mnie na duchu i mówić: „Hej, czego potrzebujesz dzisiaj? Z tej perspektywy, on zawsze jest dla mnie kimś w rodzaju płyty rezonansowej” – powiedziała Ayesha.
Steph i Ayesha wspierają siebie nawzajem i pomagają w radzeniu sobie z problemami. To jeden z głównych powodów, dla których odnoszą dziś tak duży sukces. Curry na przestrzeni lat zbudował imperium biznesowe i pragnie pójść w ślady Michaela Jordana, zostając w przyszłości właścicielem jednej z drużyn NBA.
– Pomysł bycia częścią grupy właścicielskiej i odpowiednia okazja, która pozwala mi mieć wpływ na to, jak powinien działać klub. Jak dążyć do zwycięstwa, tak jak robiliśmy to w Warriors. To coś, co ekscytuje mnie w dążeniu do realizacji. To interesujące. Oczywiście, jako aktywny gracz, nie możesz w tym wszystkim uczestniczyć, dopóki nie zakończysz kariery – kończy.
Curry, którego Warriors wybrali z siódmym numerem w drafcie NBA w 2009 roku, zakończył swój 16. sezon w NBA. W ostatnich rozgrywkach najlepszy gracz Wojowników notował średnio 24,5 punktu, 4,4 zbiórki, 6 asyst i 1,1 przechwytu. Gwiazdor klubu z San Francisco na razie nie myśli o zakończeniu kariery.
Curry chciałby wygrać kolejne mistrzostwo i można się zastanawiać, co by było, gdyby nie kontuzja w tegorocznych play-offach. 37-latek doznał naciągnięcia ścięgna udowego w pierwszym meczu serii z Minnesota Timberwolves w półfinale Konferencji Zachodniej. 11-krotny uczestnik Meczu Gwiazd nie wystąpił już kolejnych meczach i obserwował już tylko z ławki, jak Warriors odpadli w pięciu meczach