W ostatnich tygodniach mogliśmy zaobserwować co najmniej kilka zwrotów w sprawie przyszłości Kevina Duranta. Najnowsze doniesienia prosto od Shamsa Charanii sugerują, że 36-latek nie znajduje się ostatecznie na liście priorytetów San Antonio Spurs. Włodarze klubu mogą szykować się na inny ruch, który pozwoli im wejść na wyższy poziom.
San Antonio Spurs byli jednym z najczęściej wymienianych zespołów w perspektywie potencjalnego transferu Kevina Duranta. Znaczna część doniesień sugerowała, że strony łączy obopólne zainteresowanie, choć w grze cały czas mają być również Houston Rockets, Miami Heat, a nawet Toronto Raptors czy Minnesota Timberwolves, do których 36-latek rzekomo trafić jednak nie chce.
W pewnym momencie Brian Windhorst z ESPN sugerował nawet, że Spurs są już dogadani z Phoenix Suns i wszystko zostało klepnięte na ostatni guzik, a jedyne, co zostało do zrobienia, to zaczekanie na odpowiedni moment, by ogłosić następnie transfer. Wygląda jednak na to, że strony poróżnił pakiet, który Spurs mieli wysłać do Arizony w zamian za Duranta.
Spurs z pewnością nie chcą uwzględniać Stephona Castle’a w wymianie, co oznacza jednak, że Suns zapytaliby najprawdopodobniej o m.in. Jeremy’ego Sochana. Według doniesień Shamsa Charanii kierownictwo ekipy z San nie rozważa jednak poważnie transferu Duranta, bo obecnie nie widzi w nim dopasowania do etapu, na którym znajduje się ich zespół.
— Z tego, co zostało mi przedstawione, Spurs nie są zespołem, który agresywnie stara się o pozyskanie Kevina Duranta. Wykazali oni pewien poziom zainteresowania — to w końcu Kevin Durant, kto nie byłby zainteresowany? — ale ich sytuacja pod względem wieku zawodników w porównaniu do dostępnych zasobów i tego, co potencjalnie trzeba poświęcić, żeby go pozyskać, nie jest po prostu taka sama, w której znajduje się Miami — Sugeruje Charania.
Durant ma 36 lat, Victor Wembanyama skończył w styczniu 21, z kolei De’Aaron Fox, pomimo sporego angażu w NBA, pod koniec roku będzie miał dopiero 28. Dochodzi do tego głębia składu „Ostróg”, którą charakteryzuje przede wszystkim młodość. Klub chce gwiazdy, ale może się okazać, że ostatecznie sięgną po kogoś innego.
— Myślę, że będą raczej gromadzić swoje zasoby pod kątem potencjalnie większego ruchu, większego zawodnika, kogoś, kto może lepiej wpasować się w ich linię czasową — dodał dziennikarz.
Kluczem w obraniu takiego kierunku jest najprawdopodobniej szczęście w loterii draftu, która zagwarantowała im 2. pick. Wygląda na to, że do San Antonio trafi Dylan Harper, który może być kolejnym fundamentem zespołu na nadchodzące lata. Spurs mogą poświęcić kilka kolejnych miesięcy na szlifowanie tego członu i przygotowywanie oferty, która pozwoli im sprowadzić młodszą gwiazdę do połączenia sił z Harperem, Wembym, Foxem i najprawdopodobniej wspomnianym Castlem.
— To, czego chce to kierownictwo — Brian Wright jako generalny menadżer i Mitch Johnson jako główny trener — to podobny okres sukcesów i organizacji jak RC Buford i Gregg Popovich. W ich oczach mają mnóstwo zasobów, dzięki którym, jeśli pojawi się zawodnik w odpowiednim dla nich momencie, będą mogli złożyć ofertę i dokonać wymiany. To nie znaczy, że nie są zainteresowani Kevinem Durantem. Są i potencjalnie złożyliby ofertę — jestem pewien, że omawiali różne możliwości, jednak inne zespoły są nieco bardziej agresywne — podsumował Charania.