Kontuzja, której Kevin Huerter doznał w poniedziałkowym starciu z Grizzlies, okazała się poważna. Możliwe, że już w tym sezonie nie zagra, co dla Sacramento Kings byłoby dużą stratą.
Przypomnijmy, że Kevin Huerter nabawił się kontuzji kilka dni temu, w meczu przeciwko Memphis Grizzlies. Obwodowy Sacramento Kings atakując strefę podkoszową zderzył się z Desmondem Banem i z impetem upadł na parkiet.
Okazało się, że uraz niestety jest poważny. Jak podaje Adrian Wojnarowski, Huerter ma zwichnięte ramię i doznał naderwania obrąbka stawowego. Dla 25-latka prawdopodobnie oznacza to koniec sezonu.
Kings w niezwykle wyrównanej Konferencji Zachodniej walczą o awans do play-offów, a strata Huertera będzie dużym osłabieniem, bo to ważny zawodnik w układance Mike’a Browna. Huerter to (zachowując wszelkie proporcje) gracz w typie Klaya Thompsona, czyli świetny strzelec z dystansu, który nie potrzebuje grać na piłce, by być efektywnym.
Rzucający obrońca dobrze porusza się bez piłki, wychodzi na dogodne pozycje i jest groźnym strzelcem z dystansu, więc stanowi świetne uzupełnienie pierwszej piątki Kings. Huerter notuje w tym sezonie 10,2 punktu na mecz (44,3 proc. z gry i 36,1 proc. za trzy). W porównaniu do poprzednich rozgrywek to dość znaczący spadek, ale Huerter i tak jest bardzo pożytecznym zadaniowcem i bez niego Kings mogą wyglądać gorzej w ofensywie.
Pod jego nieobecność jeszcze więcej minut dostanie z pewnością znakomity Malik Monk, a więc kandydat do zdobycia nagrody dla najlepszego rezerwowego sezonu oraz Keon Ellis. Młody gracz od jakiegoś czasu odgrywa ważną rolę w rotacji Kings, dając dużo energii, zwłaszcza po bronionej stronie parkietu.
Na ten moment Kings z bilansem 40-29 zajmują 8. miejsce na Zachodzie.