Od kilku tygodni dziennikarze eksperci zza oceanu sugerują, że Kevin Durant wyląduje ostatecznie w San Antonio Spurs. Teraz oliwy do ognia dolał Jeremy Sochan, który mógłby być częścią takiej wymiany, a obecnie jest… w Phoenix. Jaki ma to związek z potencjalnym transferem? Odpowiedź może Was zaskoczyć.
Od kilku tygodni cały koszykarski żyje nie tylko play-offami i walką o mistrzowski tytuł, ale i przyszłością Kevina Duranta. Skrzydłowy najprawdopodobniej pożegna się z Phoenix Suns, jednak wciąż nie znamy jego przyszłego pracodawcy. Najgłośniej mówi się o San Antonio Spurs, Houston Rockets i Miami Heat, którzy mieli znaleźć się na szczycie listy życzeń 36-latka.
Negocjacje trwają, ale konkretów wciąż brakuje. Kwestią, która wraca jednak do mediów regularnie, są potencjalne przenosiny KD do San Antonio, gdzie miałby połączyć siły z Victorem Wembanyamą i De’Aaronem Foxem. Zainteresowanie jest obopólne, a niektóre doniesienia sugerują nawet, że transfer jest już dogadany, a strony zwlekają jedynie z jego oficjalnym ogłoszeniem.
Częścią tego typu wymiany może być Jeremy Sochan, którego obok Devina Vassella, Keldona Johnsona i Harrisona Barnesa wymienia się jako potencjalny element pakietu Spurs. Reprezentant Polski dolewa teraz oliwy do ognia, bo w swoich mediach społecznościowych opublikował wpisy, na których widnieje lokalizacja „Phoenix, Arizona”. To oczywiście wywołało konsternację wśród kibiców.
Wiemy już jednak, że nie jest to związane z potencjalnym transferem Duranta do Spurs. Wizyta, a raczej pobyt Sochana w Arizonie był planowany od dłuższego czasu, co zostało już potwierdzone.
— To prawda, że Jeremy jest w Phoenix, ale jest to związane z planowanym od dawna wyjazdem w celach treningowych. Jeremy w maju miał krótkie wakacje, gdzie też trenował. Teraz natomiast jest w cyklu dwóch treningów dziennie, bo intensywnie przygotowuje się do nowego sezonu NBA oraz oczywiście EuroBasketu, który pod koniec sierpnia rozpocznie się w Katowicach — mówi Michał Pacuda odpowiadający za komunikację i marketing Sochana w Polsce.
Podobnie jak m.in. Giannis Antetokounmpo, Jeremy lubi wstrzeliwać się w panującą obecnie narrację i bawić się sytuacją. Choć jego podróż do Phoenix była zaplanowana już od dłuższego czasu, to 22-latek wiedział najprawdopodobniej co robi, gdy publikował powyższe zdjęcie.
Jego obecność w Phoenix nie jest zupełnie powiązana z możliwym transferem Duranta do San Antonio, który ostatecznie może w ogóle nie mieć miejsca lub nie uwzględnić Sochana. Na ten moment Jeremy przygotowuje się do EuroBasketu, na którym Polacy w fazie grupowej zmierzą się Francją, Słowenią, Islandią, Belgią i Izraelem.