Victor Wembanyama nie rozegrał jeszcze minuty w meczu sezonu regularnego NBA, ale wielu kibiców i ekspertów jest przekonanych, że w niedalekiej przyszłości podkoszowy San Antonio Spurs będzie jednym z najlepszych zawodników w lidze. Połączenie warunków fizycznych i umiejętności koszykarskich sprawia, że Francuz jest zawodnikiem, jakiego w koszykówce jeszcze nie widzieliśmy. Zauroczony wachlarzem zagrań 19-latka jest także Richard Jefferson, który na antenie ESPN stwierdził, że Wembanyama za 3-4 lata może być najlepszym graczem na świecie.
Oglądając powtórki zagrań Victora Wembanyamy trudno nie popaść w zachwyt. Choć Francuz nie rozegrał na parkietach NBA jeszcze żadnego spotkania sezonu regularnego, już generuje ogromne zainteresowanie. Połączenie warunków fizycznych (224 cm wzrostu) i umiejętności gry z piłką w rękach sprawiają, że z całą pewnością możemy stwierdzić, że kogoś takiego świat koszykówki jeszcze nie widział. Zawodnik, którego San Antonio Spurs wybrali z pierwszym wyborem tegorocznego draftu, jest nie tylko świetny w ataku, ale dodatkowo już teraz potrafi znakomicie bronić, a niscy gracze trzy razy zastanawiają się, czy warto wchodzić na kosz.
— Myślę, że ma szansę stać się najlepszym zawodnikiem na świecie w ciągu trzech lub czterech lat — powiedział były mistrz NBA na antenie stacji ESPN. Oglądając Wembanyamę w akcji szybko można dojść do podobnych wniosków — jest dużym problemem dla rywali w obronie, a w ofensywnie potrafi mijać zawodników kozłem, rzucać po dryblingu, nawet z odejścia, czy trafiać za trzy. Nie mówiąc już o tym, co przy 224 cm wzrostu robi w pomalowanym. Jest to gracz, dla którego z pewnością będzie warto zarwać niejedną nockę, tym bardziej że gra w jednej drużynie z Jeremim Sochanem.
Jeśli ominą go kontuzje, Wembanyama powinien dość szybko znaleźć się wśród najlepszych graczy NBA. Kibice w Polsce liczą, że wraz z Sochanem utworzą duet, który poprowadzi Spurs do licznych sukcesów. Z pewnością ma zadatki na jednego z najlepszych obrońców w NBA. Klub musi być jednak szczególnie ostrożny, jeśli chodzi o zdrowie 19-latka. Widzieliśmy w przeszłości utalentowanych wysokich, których kariery dość szybko kończyły kontuzje.
***
Wspieraj PROBASKET
