Sasza Wezenkow, rozczarowany swoją sytuacją w NBA, wreszcie osiągnął swoje i po zwolnieniu z Toronto Raptors najprawdopodobniej wróci do Europy. Mimo dużych oczekiwań związanych z jego debiutem w najlepszej lidze koszykarskiej na świecie, bułgarski skrzydłowy nie zdołał zyskać oczekiwanego uznania w Sacramento Kings, a w ekipie z Kanady nawet nie zdołał zadebiutować. Wiele wskazuje na to, że ponownie zwiąże się z Olympiakosem, gdzie występował już w latach 2018-23.
Gdy ubiegłoroczny MVP EuroLigi został sprowadzony do Sacramento Kings, wielu spodziewało się, że z miejsca okaże się znaczącym wzmocnieniem ekipy z Kalifornii. Tymczasem z różnych względów, o którym pisaliśmy na przykład w tym miejscu, Sasza Wezenkow nie potrafił się tam odnaleźć, ale też właściwie nigdy nie dostał prawdziwej szansy. Nic dziwnego, że na łamach mediów zaczął wspominać o chęci odejścia. Wkrótce jego życzenie stało się faktem, ale… chyba nie do końca o to mu chodziło.
Wezenkow właściwie od początku nie ukrywał, że chociaż rozważa danie sobie drugiej szansy w NBA, najchętniej po prostu wróciłby na Stary Kontynent. Tymczasem 28 czerwca wszedł w skład transakcji, w ramach której trafił do Toronto Raptors. Choć w teorii Kings spełnili życzenie swojego zawodnika, wygląda na to, że potencjalna przeprowadzka do Kanady nie była tym, na co liczył. Niektóre źródła twierdzą, że jeszcze przez rzeczoną wymianą Sasza był dogadany w sprawie kontraktu ze swoim byłym klubem – Olympiakosem.
Pytaniem pozostawało wówczas jakie plany na 28-letniego skrzydłowego mają w Toronto, w których posiadaniu znalazł się kontrakt zawodnika. Michael Grange ze Sportsnet donosił, że Raptors planują zatrzymać Bułgara przynajmniej na czas okresu przygotowawczego. Tymczasem chyba doszli do wniosku, że nie ma sensu trzymać w składzie niezadowolonego gracza. W poniedziałek organizacja poinformowała o zwolnieniu dwóch zawodników. Jednym z nich okazał się 24-letni obrońca Javon Freeman-Liberty (22 mecze w poprzednim sezonie, w których osiągał 7 punktów, 3,2 zbiórki oraz 1,8 asysty) a drugim – Sasza Wezenkow.
Jak poinformował Keith Smith, by mogło dojść do rozwiązania kontraktu, 28-latek musiał zrzec się z kwoty 6,6 mln dol. Tym samym Raptors nie zapłacą mu ani centa, a sam zainteresowany będzie mógł się związać z wymarzonym Olympiakosem umową opiewającą na jakieś 4 mln dol. rocznie. Zanim jednak dojdzie do podpisania kontraktu z greckim gigantem, Wezenkow musi odczekać 48 godzin na „liście odrzuconych”. W międzyczasie w teorii może otrzymywać oferty od innych drużyn, w tym NBA, ale chyba każdy w koszykarskim środowisku wie, na czym mu najbardziej zależy.
Wygląda więc na to, że bułgarski skrzydłowy dopiął swego i trafi tam gdzie chciał. A co to oznacza dla samych Raptors? Po zwolnieniu dwóch zawodników posiadają wolne miejsce dla zawodnika z gwarantowaną umową – to na pewno. Pytanie jednak czy będą chcieli od razu kogoś ściągnąć. W teorii mają mnóstwo opcji. Na tę chwilę drużyna jest o około 11 mln dol. poniżej progu podatku od luksusu. W związku z tym mogą albo w ramach wymiany przejąć pensję jakiegoś zawodnika w zamian za aktywa, jak to miało miejsce przy ich transakcji z Kings, albo też wykorzystać mid-level exception i ściągnąć któregoś z pozostałych na rynku wolnych zawodników.
W tym drugim przypadku bardzo prawdopodobny wydaje się powrót do Toronto Christiana Koloko. Jak pisaliśmy w tym miejscu, kameruński podkoszowy został – choć dość niechętnie – zwolniony z drużyny, ponieważ ze względów zdrowotnych jego dalsza kariera sportowa stanęła pod znakiem zapytania, a Raptors potrzebowali akurat wolnego miejsca w składzie. Wydaje się, że coś może być na rzeczy. 24-latek zaprezentował się ostatnio podczas prywatnego treningu w Las Vegas, a niedługo potem zauważono, jak rozmawiał ze swoimi byłymi kolegami z drużyny oraz jej generalnym menedżerem Bobbym Websterem. Na chwilę obecną młody środkowy musi tylko czekać na zielone światło od panelu medycznego NBA, ale to powinna być tylko formalność.
Niezależnie od tego czy – i kogo – Raptors zdecydują się pozyskać, pozwolenie na odejście Wezenkowa wydaje się dobrym rozwiązaniem dla obu stron. W Toronto unikną nieprzyjemnej atmosfery w szatni, mogącej być skutkiem posiadania w niej zawodnika, który nie ukrywa, że nie chce grać dla tej akurat drużyny. Sasza z kolei może wrócić tam, gdzie spędził najlepsze lata swojej kariery. Wprawdzie nikt ze strony Olympiakosu jeszcze nie potwierdza zatrudnienia Bułgara, powinno to być tylko kwestią maksymalnie kilkudziesięciu najbliższych godzin.
Czy wiesz, że trwają właśnie dwie duże, świetne promocje? Pierwsza to „koszulki NBA i bluzy NBA” z rabatem do 75%! Piszemy o tej promocji tutaj. Druga, to informacja o dużej wyprzedaży Nike – ponad 3000 produktów w promocji. Więcej informacji o niej znajdziesz tutaj.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy