Od równie nagłej co niespodziewanej decyzji Denver Nuggets o rozstaniu z menedżerem Calvinem Boothem i – przede wszystkim – trenerem Michaelem Malone’em minął już prawie tydzień, ale echa wiatru zmian powoli zaczynają wiać w korytarzach Ball Arena. Wprawdzie na kolejne przetasowania wśród zawodników i członków sztabu szkoleniowego czekają nas zapewne dopiero podczas offseasonu, to wydaje się, że jeden zawodnik może spać spokojnie.



Kibice w całej lidze już zaczynają spekulować, że to koniec Denver Nuggets takich, jakimi ich znamy. Plotki transferowe, których nie dało się uniknąć, dotyczą przede wszystkich największej gwiazdy ekipy z Kolorado, środkowego Nikoli Jokicia, który miałby dołączyć w Los Angeles Lakers do swojego kolegi, Luki Doncicia, ale również i innych zawodników.

Jak donosi The Denver Post, zwolniony niedawno menedżer Calvin Booth już latem ubiegłego roku miał szukać możliwości wymiany z udziałem Jamala Murraya. Miało to związek z faktem, że Michael Malone był coraz bardziej sfrustrowany sposobem, w jaki zbudowano skład zespołu – szczególnie po tym, jak zdecydowano się nie wyrównać oferty kontraktowej dla kluczowego skrzydłowego, Kentaviousa Caldwell-Pope’a, który ostatecznie wylądował w Orlando Magic. Ostatecznie na próbach się skończyło i obrońca rodem z Kanady pozostał w zespole, rozgrywając jak dotąd jeden ze swoich najlepszych sezonów pod względem liczbowym (21,5 punktu, 3,8 zbiórki, 6,1 asysty i 1,4 przechwytu na mecz).

Innym zawodnikiem, który był już niejako na wylocie, miał być Christian Braun. Według informacji opublikowanych na Substacku przez Marca Steina, Malone miał naciskać na to, by wymienić młodego obrońcę na kogoś bardziej doświadczonego jeszcze przed zeszłorocznym trade deadline. Również i w tym przypadku do zmiany barw nie doszło, co akurat okazało się słuszną decyzją.

23-latek rozwinął się na tyle, by stać się kluczowym elementem rotacji Denver. Do tego niemal podwoił swoje liczby w każdej z najważniejszych kategorii, notując średnio 15,5 punktu, 5,2 zbiórki i 2,6 asysty (poprzednio – 7,3 punktu, 3,7 zbiórki i 1,6 asysty), co sprawia, że jest poważnym kandydatem do nagrody Most Improved Player.

Jednak jednym z tych, o których w kontekście zmiany barw wspominało się najczęściej – i to na długo przed zwolnieniem trenera – jest Michael Porter Jr. W najbliższym czasie plotki na temat jego możliwego odejścia mogą się nasilić, jednak… to wcale nie oznacza, że skrzydłowy zostanie wystawiony na umowną listę transferową. I to z dość nietypowego powodu.

Rodzina Kroenke darzy Portera sympatią, która wynika z głębokich więzi związanych z ich wspólną alma mater – Uniwersytetem Missouri. Źródła zbliżone do otoczenia władz Denver od dawna utrzymują, że trudno im sobie wyobrazić, by właściciele kiedykolwiek wyrazili zgodę na transfer, który odesłałby Portera z klubu – napisał wspomniany już wyżej Marc Stein.

W teorii, nawet bez angażowania w to akademickich powiązań, punkt widzenia Stana i Josha Kroenke jest w pewnym sensie zrozumiały. 26-latek, który całą dotychczasową karierę w NBA spędził w Denver, ma właściwie wszystko, czego można oczekiwać od nowoczesnego koszykarza – jest mierzącym 208 centymetrów wzrostu strzelcem obdarzonym dobrą atletyką. Problem w tym, że gdy nie rzuca z dystansu – a to nie jest jego najmocniejsza broń – bywa pewnym obciążeniem dla zespołu. Wprawdzie od momentu wejścia do ligi w sezonie 2019-20 poprawił swoją grę w defensywie, to nadal pod tym względem jest co najwyżej przeciętny.

Wprawdzie obecna kampania jest w wykonaniu Portera co najmniej solidna – notuje średnio 18,1 punktu, 7 zbiórek i 2,2 asysty na mecz, trafiając przy tym 50,2% wszystkich rzutów z gry, z czego 39,3% z dystansu – i już chyba na dobre ugruntował swoją pozycję jako trzecia ofensywna opcja drużyny, to może być za mało. Jeśli Nuggets zdecydują się na gruntowne zmiany w składzie, Michael wydaje się jednym z najbardziej prawdopodobnych kandydatów do odejścia. Taki scenariusz łatwiej sobie wyobrazić, niż gdyby Denver miał opuścić Murray czy Aaron Gordon.

Niezależnie jednak od tego, jak zakończy się wciąż trwająca kampania, cały plan przebudowy składu może wziąć w łeb jeśli właściciele postanowią postawić na swoim. Co prawda MPJ zaliczył zaledwie trzy występy w barwach Missouri Tigers, to może wystarczyć, by rodzina Kroenke uznała go za jednego ze swoich i postanowiła za wszelką cenę pozostawić w organizacji, nawet jeśli w przyszłym sezonie będzie trzeba mu zapłacić 38,3 mln dolarów. Czy ma to jakikolwiek sens? Kwestia oceny indywidualnej, ale ponoć szef ma zawsze rację.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments