Powrót Joela Embiida pomógł Philadelphia 76ers ponownie znaleźć się na właściwych torach. Zespół rozpoczął walkę o bezpośredni awans do play-offów bez potrzeby brania udziału w turnieju play-in. Powrót na boisko swojego lidera klub będzie kosztował jednak więcej, niż się spodziewano. I to dosłownie. NBA ukarała bowiem 76ers karą w wysokości 100 tys. dolarów za naruszenie zasad protokołu dotyczącego kontuzji.
Po piątkowym zwycięstwie Indiana Pacers z Oklahoma City Thunder do szóstego miejsca na Wschodzie Philadelphia 76ers tracą 1,5 meczu. Od momentu powrotu do gry Joela Embiida drużyna z Pensylwanii wygrała oba spotkania, kolejno z Thunder i Heat. Podkoszowy spędził w nich na parkiecie odpowiednio 29 i 33 minuty, co trzeba uznać za ewenement po tak szybkim powrocie po urazie, z którym zmagał się w ostatnich miesiącach. Embiid notował w tych meczach średnio ponad 26 punktów, jednak jego wskaźnik +/- wynosił -21.
Po pierwszym od ponad ośmiu tygodni spotkaniu gwiazdora NBA wszczęła dochodzenie dotyczące komunikatów o jego dostępności do gry. Zdaniem ligi klub z Filadelfii zbyt późno zmienił status Embiida z „poza grą” na „pod znakiem zapytania”. Według zajmujących się wewnętrznym postępowaniem klub wydał zgodę na powrót do gry zawodnika dopiero po porannej rozgrzewce. Tymczasem ligowe zasady mówią, że status określony na 24 godziny przed meczem jest wiążący.
Z tego powodu portfel 76ers obciążony został dodatkowo grzywną w wysokości 100 tys. dolarów. To jedna z wyższych kar wymierzonych przez ligę za tego typu przewinienie w trwającym sezonie. Szóstki miały już bowiem podobne problemy z przestrzeganiem regulaminu w ostatnich latach, między innymi przed Game 3 drugiej rundy zeszłorocznych play-offów. Wówczas klub ukarany został karą w wysokości 50 tys. dolarów, również za sprawą formalności dotyczących Joela Embiida.
Do końca sezonu drużynie ze wschodniego wybrzeża zostało do rozegrania pięć spotkań. Embiid prawdopodobnie nie będzie mógł wystąpić w dwóch z nich ze względu na ograniczenia w meczach back-to-back.
Obserwuj mnie na Twitterze (X) -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter