Nie był Ben Simmons zbyt dużym wzmocnieniem dla Los Angeles Clippers w ubiegłym sezonie. Kalifornijska ekipa postanowiła więc nie przedłużać tej współpracy. 29-latek z początkiem lipca został wolnym graczem, lecz jak do tej pory nie znalazł sobie nowego pracodawcy. Jak donosi Marc Stein, usługami australijskiego zawodnika są jednak zainteresowane cztery zespoły.
18 spotkań w barwach Los Angeles Clippers rozegrał Ben Simmons w ubiegłym sezonie. Były numer jeden draftu trafił do Miasta Aniołów po tym, jak dogadał się z Brooklyn Nets w sprawie wykupienia kontraktu. W Los Angeles nie zrobił jednak szału, notując średnio tylko 2,9 punktu w nieco ponad 16 minut gry, jakie spędzał na parkiecie. Clippers postanowili więc zakończyć współpracę. 29-letni Simmons został wolnym graczem. I nadal szuka nowego klubu.
Marc Stein donosi, że najlepszy debiutant rozgrywek 2017-18 wciąż może jednak liczyć na spore zainteresowanie. Według jego informacji Simmons miał niedawno rozmawiać z Phoenix Suns, a wcześniej kontaktowali się z nim Boston Celtics, New York Knicks oraz Sacramento Kings:
29-latek swego czasu był jedną z najbardziej obiecujących młodych gwiazd w NBA, ale wszystko zaczęło się psuć w 2021 roku. Na domiar złego Simmonsa dopadły problemy zdrowotne, w tym przede wszystkim kłopoty z plecami, przez które nigdy nie wrócił już do dawnej formy. A przecież w latach 2019-2021 trzykrotnie grał w Meczu Gwiazd. Dwa razy był też wybrany do grona najlepszych pięciu defensorów rozgrywek, a w sezonie 2019-2020 wylądował w trzeciej najlepszej piątce ligi.
Australijczyk w NBA rozegrał jak dotychczas 383 meczów, w których średnio notował 13,1 punktu oraz 7,4 zbiórki i 7,2 asysty. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy będzie jeszcze w stanie realnie wspomóc swoją drużynę i znaleźć sobie jakąś rolę, w której się odnajdzie. Być może nowy kontrakt będzie dla Simmonsa już ostatnią szansą, by w lidze zakotwiczyć.