Wszyscy starają się wydać werdykt w sprawie kontuzji Bena Simmonsa i w zasadzie nie wiemy kogo ostatecznie mamy słuchać. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, numer jeden draftu może wrócić jeszcze przed przerwą na Weekend Gwiazd. Jednak złamana kość w stopie to bardzo kłopotliwy uraz, o czym zdążył przekonać się Kevin Durant.
Ben Simmons złamał piątą kość śródstopia w trakcie meczu pre-season. To słabo ukrwione miejsce, dlatego okres rehabilitacji przeciąga się nawet do kilku miesięcy. Pierwszą połowę rozgrywek 2016/2017 pierwszoroczniak Philadelphii 76ers obejrzy z perspektywy ławki rezerwowych, ale co dalej? Trudno ocenić, ponieważ zaraz po doznaniu przez zawodnika kontuzji pojawiały się różne scenariusze. Sugerowano m.in. odsunięcie Simmonsa na cały sezon, aby dać mu więcej czasu do odpowiedniego przygotowania ciała. Gracz nie jest fanem takiego rozwiązania.
Pierwsza osobą, do której Ben się odezwał był Kevin Durant. – Powiedział mi, że mam słuchać tego, co mówią ludzie, którzy mają podobny uraz za sobą – zdradził Australijczyk. KD przez złamana kość śródstopia stracił bardzo wiele czasu. Potrzebował aż trzech operacji i w konsekwencji sześciu miesięcy przerwy. Trener Brett Brown przyznał, że oczekuje powrotu swojego zawodnika w styczniu. Potem jednak wycofał się z tego oświadczenia.
– Po prostu podekscytowałem się tym, że szybko może do nas wrócić – mówił szkoleniowiec tłumacząc swój błąd. – Czasami słyszysz to, co chcesz usłyszeć, gdy wokół jest tyle spekulacji. Wspomniałem o styczniu, ale za wcześnie wyrokować takie rzeczy. To bardziej myślenie życzeniowe. Jego rehabilitacja toczy się jednak zgodnie z planem – dodał Brown. – Wrócę, kiedy tylko powiedzą mi, że jestem gotowy – mówi sam zawodnik, nie chcąc nakładać na siebie żadnej presji związanej z datą jego powrotu.
Simmons jest przekonany, że zespół nawet bez jego pomocy będzie wyglądał dobrze. Przerwa wychowanka LSU pozwala mu lepiej poznać NBA od czysto teoretycznej strony. – To czas bym lepiej poznał grę, system, raporty skautingowe. Poza tym mam szansę popracować nad swoim rzutem i nad swoim ciałem. Staram się wyciągnąć z tego pozytywy – dodaje. Na razie w Filadelfii ekscytują się Joelem Embiidem. Na Simmonsa przyjdzie jeszcze czas. – Nadal jestem częścią tego zespołu – podkreśla zawodnik.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET