Steve Kerr stara się mieć na uwadze zdrowie swoich graczy i niewykluczone, że zrobi niektórym okres kwarantanny przed zakończeniem rozgrywek zasadniczych. Problemem dla trenera może być fakt, że gracze upierają się za pogonią Chicago Bulls.
Przed zawodnikami z Oakland ostatnia prosta sezonu regularnego. Szczęśliwie drużynę dotąd omijały poważniejsze kontuzje kluczowych graczy. Steve Kerr nie chce kusić losu i przeciążać zawodników tuż przed rozpoczęciem najważniejszej fazy walki o obronę mistrzostwa. Intensywność drogi jaką przebyli do tej pory, była jednym z największych wyzwań w karierze każdego gracza rotacji.
Wynika to z faktu, że przeciwnicy Warriors dodatkowo motywują się przed pojedynkiem z liderem zachodu. To oznacza twardą obronę i agresywny atak. – Po pewnym czasie zaczyna się to na tobie odkładać – mówił Draymond Green w rozmowie z Yahoo Sports. – Patrzymy w statystyki i wiemy, że Minnesota nie radzi sobie najlepiej za trzy. Rozpoczynamy mecz, a oni nagle zaczynają strzelać. […] Każdy stara się nas znokautować – mówi Steve Kerr.
Zmęczenie mogło odbić się także na grze Wojowników w ostatnim meczu z San Antonio. Ofensywna bezradność wynikała z braku energii, którą wysysała świetnie zorganizowana obrona Spurs. Nie pomógł rzecz jasna brak w rotacji Andrew Boguta, Festusa Ezeliego i Andre Iguodali. Patrząc na rywalizację obu drużyn przez pryzmat zmęczenia sezonem, niezwykle intrygujące staje się mecz nr 3.
Ja to znosi Stephen Curry? To on w raportach skautingowych jest podkreślony na czerwono. Rywale dwoją się i troją, aby nie pozwolić mu znaleźć miejsca na rzut za trzy. Steph nie potrzebuje go wiele, dlatego tak trudno go zatrzymać. Mimo to w ostatnich trzech meczach Curry trafił 7 z 31 prób z dystansu. To daje skuteczność na poziomie 22,5 3PT%. W całym sezonie MVP ma 45,3%.
– Przerwa dla Curry’ego będzie przerwą dla jego psychiki – mówi Kerr. – Jest zdrowy, z jego nogami wszystko w porządku – dodał. Ekipa rozgrywki kończy z długim przystankiem na własnym parkiecie. To szansa na złapanie drugiego oddechu. – Tak samo jest w każdym kolejnym sezonie. Jeśli teraz nie poradzimy sobie z wyzwaniem, to będziemy musieli nad tym popracować – stwierdził z kolei Curry.
Z tego powodu gracze nie chcą odpoczywać. Ich podekscytowanie rośnie z każdym kolejnym meczem bliżej rekordu Chicago Bulls. Po okresie dużej powściągliwości w opiniach na temat pościgu drużyny Michaela Jordana, zawodnicy z Oakland w końcu zaczęli wierzyć, ze są w stanie tego dokonać. – Możemy potrzebować tego rekordu, aby zabezpieczyć miejsce nr 1 w tabeli – mówił Draymond Green.
Warriors dysponują bezpieczną nadwyżką czterech meczów nad drugimi w tabeli Spurs. Nic nie wskazuje na to, aby w końcówce sezonu mieli stracić przewagę parkietu w finałach NBA. – Walczę o to, aby być być jednym z najregularniej grających w tej lidze. Oczywiście muszę grać lepiej. Możecie na to liczyć.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET