Sezon regularny rozgrywek 2022-23 zakończył się w niedziele. Szczególnie ostatnia seria spotkań przyniosła wiele niespodziewanych statystycznych rozstrzygnięć, głównie z uwagi na szersze wykorzystanie graczy drugoplanowych, czy nawet debiutantów na parkietach NBA. Zapraszam na ostatnie w tym sezonie regularnym podsumowanie statystycznych ciekawostek NBA.
Joel Embiid miał najlepszy mecz, ale Lofton i Thomas też pokazali klasę
Joel Embiid pod względem statystyk zagrał najlepszy mecz minionego tygodnia w lidze. W poprzedni wtorek miał 53 punkty, 13 zbiórek, 6 asyst, 2 bloki, trafiał 20/25 z gry i 12/13 z linii rzutów wolnych. Wartości linijki 53-13-6 (czyli bez bloków) osiągane są po raz 24 w historii NBA, w ciągu ostatnich 27 lat wykręcali takie Luka Doncić w grudniu (60-21-10), Russell Westbrook w 2017 (57-13-11) i James Harden w 2016 (53-16-17), a po roku 1972 jeszcze tylko Michael Jordan w czterech meczach. Od kiedy liczy się w NBA bloki (lata 70), jedynie MJ w meczu z 1992 osiągnął wartości Embiida z meczu przeciwko Bostonowi. Ponad 30 lat temu Jordan notował linijkę 54-13-7 i 3 bloki. Co do skuteczności, Embiid jest 15 przypadkiem w historii, kiedy zawodnik oddaje co najmniej 25 rzutów i trafia co najmniej 80% z nich. Ostatnio w NBA takie mecze zagrali Devin Booker w zeszłym roku (20/25), Jamal Murray w 2021 (21/25), wcześniej Luis Scola w 2010 (20/25) i Shaq w 2009 (20/25), a potem mamy już połowę lat 90 i lata 80 (Barros, Malone, MJ, Gervin, Dantley, King, Birdsong) i oczywiście Wilta Chamberlaina.
W niedzielny wieczór, kiedy NBA grała ostatnią serię spotkań, najwięcej uwagi poświecono chyba Kennethowi Loftonowi. Debiutant z Grizzlies zaliczył 42 punkty i 14 zbiórek, miał 17/25 z gry (w tym 17/23 za 2), pobił rekordy punktów i zbiórek w swoim 24 meczu w karierze. Grając pierwszy mecz w karierze jako starter, pobił rekord NBA pod względem punktów w debiucie w pierwszej piątce, poprzedni należał do Tyrese’a Maxeya i wynosił 39 punktów. Lofton pobił też punktowy rekord debiutantów w Grizzlies, poprzednie to 37 z 1997 Shareefa Abdur-Rahima w Vancouver i 36 Dillona Brooksa i Jarena Jacksona z 2018, już z czasów Memphis. Pułap 42 punktów, to także zdecydowany rekord debiutantów w tym sezonie NBA (dotąd Paolo Banchero rzucał 33), a ostatnim rookie z takim wynikiem był Anthony Edwards wiosną 2021. Na koniec akapitu o Lofronie jeszcze krótka lista debiutantów w NBA z ostatnich 30 lat (po Shaqu), z meczem z co najmniej 42 punktami i 14 zbiórkami: Blake Griffin.
W ostatnim meczu sezonu Cam Thomas rzucając 46 punktów zagrał drugi najlepszy mecz w karierze i czwarty czterdziestopunktowy od lutego. Jest ósmym graczem w historii Nets z co najmniej 4 meczami z co najmniej 40 punktami w ich barwach, piątym z co najmniej 4 takimi występami w sezonie (Vince Carter, John Williamson, Kyrie Irving, Kevin Durant), oraz czwartym z co najmniej 2 meczami w sezonie z osiągniętą barierą 45 punktów (Carter, Irving, Durant). W zakończonych rozgrywkach Thomas zagrał 56 spotkań i nie jest klasyfikowany w rankingach (zagrał minimalnie za mało spotkań), ale warto odnotować średnią 10.0 punktu na mecz, w średnio 16.2 minuty na parkiecie. Tylko Marreese Speights w sezonie 2015 i Mike McGee w 1985 potrzebowali mniej minut (15.9 i 15.4) do osiągnięcia dwucyfrowych średnich punktowych, biorąc pod uwagę graczy z odpowiednią liczbą rozegranych meczów.
Udonis Haslem pożegnał się z NBA
Udonis Haslem nie grał od lutego, ale ostatniego wieczora sezonu regularnego zagrał swój 7 mecz w sezonie i ostatni w karierze (w sezonie regularnym). W wieku 42 lat i 304 dni zdobył 24 punkty i został piątym najstarszym graczem biegającym po parkietach NBA. Starsi byli Nat Hickey, Robert Parish, Kevin Willis i Vince Carter, a gracz Miami niedzielnym występem wyprzedził o kilkanaście dni młodszego, piątego dotąd Dikembe Mutombo z 2009. Pod względem punktów, Haslem zagrał piąty najlepszy mecz w karierze, po 28 punktach z 2006 i 2009 i 24 punktach z 2006 i 2007 – nie miał więc występu na tym poziomie od 14 lat. Był to najlepszy punktowy występ 42-latka w historii NBA, poprzednim rekordem było 21 punktów Vince’a Cartera z marca 2019. Najstarszym dotąd zawodnikiem rzucającym co najmniej 24 punkty w meczu był Kareem Abdul-Jabbar w 1988, rzucający 25 punktów trzy dni po 41 urodzinach, czyli niemal 2 lata młodszy niż obecnie Haslem.
Young rozdawał asysty, Edwards z niezwykle rzadkim występem
Trae Young ostatni mecz zespołu w sezonie opuścił, ale w przedostatnim notował 27 punktów, 20 asyst (nowy rekord kariery, poprzednim było 18 ze stycznia 2020), miał też 3 zbiórki i 4 przechwyty. To trzeci wynik pod względem asyst w meczu w historii Hawks, po 23 Mookie Blaylocka z 1993 i 21 Doca Riversa z 1986. W tym sezonie NBA 20 asyst osiągali jeszcze tylko James Harden (21 i 20) i Fred VanVleet (20). Wartości linijki z czterech przytoczonych kolumn, czyli 27-3-20-4 są nieco niepozorne, tymczasem taka kombinacja pada dopiero trzeci raz w historii NBA, jedynymi z takimi cyframi byli John Stockton w 1990 (27-3-23-4) i Kevin Porter w 1979 (32-5-22-4). Liczba 4 przechwytów jest dość „zaporowa” przy 20 asystach. Taką kombinację w XXI wieku zrobili wcześniej tylko Rajon Rondo (dwukrotnie) i Andre Miller (ale nie mieli tylu punktów co Trae).
Anthony Edwards w minionym tygodniu też mógł pochwalić się świetną linijką, która na pierwszy rzut oka nie wygląda może nadzwyczajnie. W niedzielę przeciwko Nowemu Orleanowi uzbierał 26 punktów, 13 zbiórek i po 4 asysty, przechwyty i bloki. Linijka Edwardsa w całości, złożona ze wszystkich 5 kolumn, zdarza się po raz 26 w historii NBA i dopiero po raz czwarty w ostatnich 25 sezonach. Takie cyfry ostatnio wykręcali DeMarcus Cousins w 2017 (27-13-5-5-4), Anthony Davis w 2016 (50-15-5-5-4), Dwight Howard w 2011 (28-18-4-4-4), a wcześniej Kevin Garnett, Hakeem Olajuwon i David Robinson w latach 90. W tym sezonie żaden zawodnik przed Edwardsem nie zanotował po 4 asyst, przechwytów i bloków w jednym meczu, a w poprzednim sezonie dokonali tego tylko Pascal Siakam i Anthony Davis. Ostatnim obrońcą z kombinacją co najmniej 4 asyst, 4 przechwytów i 4 bloków był Delon Wright w maju 2021.
Serie Butlera i Mitchella
W zeszłym tygodniu pisałem o serii trzech czterdziestopunktowych meczów Donovana Mitchella z rzędu. W minionym tygodniu zagrał tylko raz – we wtorek miał 43 punkty w meczu z Orlando, zagrał więc czwarty taki mecz z rzędu (44, 42, 40 i 43 punkty). To rekord długości takiej serii w obecnym sezonie NBA (Cam Thomas, Giannis i Devin Booker mieli po 3 mecze z rzędu z osiągniętą barierą 40 punktów) oraz nowy rekord w historii Cavs, poprawiający 3-meczową serię samego Mitchella z zeszłego tygodnia (LBJ i Mike Mitchell mieli po 2 takie mecze z rzędu). Czteromeczowa (lub dłuższa) seria meczów z 40 punktami zdarza się w NBA po raz 37 w historii, nie mieliśmy takiej od 3 lat, od przełomu 2018/2019 i 5 takich meczów Jamesa Hardena. Po 1987 i młodych latach Michaela Jordana, 4 lub więcej meczów czterdziestopunktowych z rzędu grał jeszcze tylko Allen Iverson w 1997, Kobe Bryant (kilka razy w latach 2003-2012) i Russell Westbrook w 2017.
Jeśli już jesteśmy przy seriach, Jimmy Butler zakończył sezon regularny trzymeczową serią, podczas której miał śr. 28.7 punktu na mecz, rzucał w tych występach 30/40 z gry, czyli 75%, w żadnym nie zszedł poniżej tej granicy: 12/16, 9/12 i 9/12. Ostatnimi niepodkoszowymi, którzy w trzech meczach rzucali 40 razy i osiągali 75% skuteczności byli TJ Warren w 2020, LeBron w 2016 i 2013, Scottie Pippen w 1991 i MJ w 1990. Wśród podkoszowych taki wynik jest oczywiście często spotykany, np. w tym sezonie, w lutym Deanre Ayton miał 3 mecze w których trafiał 37/48, a Nikola Jokić miał dwie takie serie. Z kolei trzy mecze z rzędu z co najmniej 12 oddanymi rzutami i co najmniej 75% skuteczności w każdym z nich, zdarzają się po raz 8 w historii. Mark Price i Bernard King odpowiednio w 1988 i 1981 mieli nawet po 4 takie mecze z rzędu, a ostatnim przed Butlerem graczem z takim wyczynem był Markieff Morris 10 lat temu – miał wtedy 9/12, 10/13 i 11/13 z rzędu.
Lopez nie chciał zbierać. Curry trafia przynajmniej dwa razy zza łuku
Dominick Barlow, debiutant w Spurs, ostatniego wieczora sezonu regularnego zagrał najlepszy mecz w swojej krótkiej karierze – 21 punktów i 19 zbiórek w 34 minuty z ławki. Był to 28 mecz jego kariery. Został czwartym rezerwowym debiutantem z taką linijką w historii NBA, poprzednia trójka to Earl Williams w 1975 (22 punkty, 21 zbiórek), Mike Gminski w 1980 (31-20) i Jeff Ruland w 1982 (21-19). Bez względu na staż w lidze, linijkę 21-19 z ławki w ciągu ostatnich 25 sezonów osiągali tylko Kevin Love, Hassan Whiteside i Enes Kanter (trzykrotnie).
Brook Lopez w poprzedni wtorek, w meczu przeciwko Waszyngtonowi rzucił 20 punktów, miał 5 bloków i …nie zebrał z tablic ani jednej piłki w ponad 30 minut na parkiecie. W XXI wieku to piąty przypadek centra (skatalogowanego jako C, C-F, lub F-C w bazie basketball-reference) bez zbiórki w dwudziestopunktowym meczu. Dwa z tych pięciu meczów ma Lopez, bo w marcu 2018 rzucał 27 punktów bez zbiórki. Pozostała trójka takich przypadków po 2000 to Frank Kaminsky w 2016, Brad Miller w 2010 i Rik Smits w 2000. Niezależnie od pozycji, Lopez jest piątym graczem w całej historii NBA, z co najmniej 5 blokami w meczu w którym gracz nie notuje zbiórki: Calvin Booth w 2004 miał linijkę 2-0-0-0-10, wcześniej takie mecze grali Brendan Haywood w 2002 (6-0-1-0-6), Keon Clark w 2001 (0-0-0-0-5), Jim McIlvaine w 2000 (0-0-1-0-5) i Mark Eaton w 1991 (2-0-0-0-5).
Steph Curry trafił co najmniej 2 rzuty z dystansu w 56 meczach z rzędu, we wszystkich w tym sezonie. Poprzedni mecz z mniej niż dwoma celnymi rzutami z dystansu to ostatni jego mecz sezonu regularnego poprzednich rozgrywek, w marcu 2022. Seria 56 meczów z 2 trójkami to nowy rekord NBA, Curry poprawił sam siebie z sezonu 2018-19 (53 mecze), jeszcze poprzednim rekordem było 50, także Currego, na przełomie sezonów 2018 i 2019. Top 3 poza Currym? Paul George miał 40 meczów z rzędu z co najmniej 2 trójkami, Fred VanVleet 38, James Harden 37. Najmniejsza liczba prób, jakie podejmował Curry w meczach tego sezonu to 6 rzutów za 3. Ta seria także trwa 56 występów, ale to dopiero 8. w historii najdłuższa taka passa w historii NBA. Rekordzistą jest oczywiście Curry, który od jesieni 2019 do wiosny zeszłego roku 125 razy z rzędu rzucał za 3 co najmniej 6 razy w każdym meczu.
Jaren Jackson blokował na zawołanie
Jaren Jackson w zakończonym sezonie blokował rywali 189 razy w 63 grach, co daje dokładnie 3 bloki na mecz. Został pierwszym graczem z 3 blokami na mecz od czasu Hassana Whiteside’a sprzed 7 lat. Jeszcze poprzednim graczem z taką średnią był Serge Ibaka w sezonach 2012 i 2013, a jeszcze poprzednim Marcus Camby 2008, 2007 i 2006. Jak widać nie zdarza się to często, szczególnie jeśli brać graczy kwalifikowanych do statystyk. JJJ poprawi swój własny rekord bloków w Grizzlies, dotąd to on był najlepiej blokującym ich graczem w sezonie, ze średnią 2.3 z poprzednich rozgrywek, poprawiał wtedy 2.1 bloku na mecz Pau Gasola z sezonów 2007 i 2002.
Vince Williams – kolejny z debiutantów w Grizzlies w niedzielę zagrał 15. mecz w karierze. Rzucił 15 punktów, miał 8 zbiórek, ale pudłował na potęgę. Jego skuteczność z gry to 6/21 w tym 1/14 za 3. Mimo takiej skuteczności pobił rekordy punktów (poprzedni to trzykrotne 3 punkty, więc nie było to wyzwaniem) i zbiórek (miał 3 w październiku). Co do trójek, 1/14 lub gorzej rzucało tylko 2 zawodników w trzech meczach w historii NBA: James Harden w 2020 (1/17) i 2019 (1/17), oraz Ray Allen w 2001 (1/14). Dobre towarzystwo. Uściślając, mowa o zawodnikach oddających co najmniej 14 rzutów z dystansu w meczu i trafiających co najwyżej jeden raz.
Ławka Mavs dała popis, a starterzy Heat się nie popisali
Ławka Mavericks w meczu z Chicago zdobyła 77 punktów, a dokładnie: Markieff Morris i McKinley Wright po 13, AJ Lawson 12, Davis Bertans i Justin Holiday po 11, JaVale McGee 9, Theo Pinson 8. Cała siódemka rezerwowych skończyła mecz z Bulls z co najmniej 8 punktami. Jest to piąty przypadek 7 rezerwowych z takich zdobyczami punktowymi w historii NBA, po Timberwolves z kwietnia zeszłego roku (Bolmaro, Knight, Layman, McDaniels, Monroe, Nowell, Okogie), Spurs 2021, Bucks 2019 i Warriors 1977. Ławki Minnesoty i San Antonio to 7 z 9 rezerwowych powyżej 8 punktów, Bucks mieli 7/7, tak jak Mavs z minionego tygodnia, a Golden State sprzed prawie 50 lat to ewenement, bo mieli wszystkich siedmiu rezerwowych z 10 lub więcej punktami.
W ostatnimi meczu sezonu Heat, cała piątka starterów (Haywood Highsmith, Bam Adebayo, Gabe Vincent, Tyler Herro, Max Strus) zdobyli w sumie 12 punktów, a żaden z nich nie przekroczył czterech oczek. To drugi taki przypadek w historii. Detroit w 2008 (oczywiście też w kwietniu) zagrało pierwszą piątką złożoną z Billupsa, McDyessa, Prince’a, Hamiltona i Wallace’a tylko w pierwszej kwarcie, zdobywali oni 4, 3, 2, 2 i 2 punkty.
Grizzlies mieli tylko jednego rezerwowego. Warriors dali lekcję Blazers
Duet rezerwowych Pacers – George Hill i Buddy Hield trafiali po 5/6 z dystansu każdy, To 38 raz w historii, kiedy dwójka rezerwowych jednej drużyny ma co najmniej po 5 trójek, ale pierwszy raz w historii obaj pomylili się tylko po razie.
W niedzielę Grizzlies zagrali w sześciu, a jedynym rezerwowym był Jacob Gilyard (41 minut z ławki w pierwszym meczu w karierze). Było wiele meczów w historii, w których drużyny grały tak wąską rotacją, ale w ostatnich 27 latach ten był dopiero dziewiątym. Ostatnim jedynym rezerwowym swojego zespołu był Melvin Frazier z Oklahomy, dwukrotnie pod koniec zeszłego sezonu.
W niedzielę Warriors wygrali z Trail Blazers 157-101, czyli +56. To trzecie najwyższe zwycięstwo Golden State w ich historii po +62 z 1991 (przeciwko Sacramento) i +59 z 1977 (przeciwko Indianie), ale było to najwyższe ich zwycięstwo w historii w meczach wyjazdowych, poprawili +42 które mieli w Chicago w styczniu 2022. Analogicznie dla Trail Blazers to trzecia najwyższa porażka w historii, po -65 z Indianą w 1998 i -56 z Chicago w 1976, oraz najwyższa w historii domowa porażka, po -40 przeciwko Sacramento z końcówki marca. Do tego Warriors zagrali trzeci najlepszy punktowo mecz w historii i najlepszy od 33 lat (rekord to 169 z 1962), a Portland trzeci najgorszy pod względem obrony (rekord to 162 z 1982) oraz rekord pod względem straconych punktów na własnym parkiecie (dotąd rekordem było 156 z 1984, ale po 4 dogrywkach).
Więcej moich artykułów znajdziecie tutaj.
Na kolejne podsumowanie statystycznych ciekawostek z parkietów NBA zapraszam po zakończonej pierwszej rundzie play-offs.
***