Od dziewięciu lat reprezentacja USA nie może zdobyć złota na mistrzostwach świata. Po drugim turnieju zakończonym bez medalu wielu ekspertów przewiduje, że na przyszłoroczne igrzyska stawi się wiele nazwisk z górnej półki NBA. Chęć gry zaanonsowali już dwaj członkowie tegorocznej kadry USA Basketball.
5:3 – z takim bilansem Amerykanie zakończyli azjatycki turniej o mistrzostwo globu. Za sprawą porażek z kolejno Litwą, Niemcami i Kanadą drużyna Steve’a Kerra zajęła ostatecznie tylko czwartą lokatę.
Patrząc na samą grę ekipy USA Basketball, już na pierwszym etapie turnieju, można było mieć wiele zastrzeżeń. Koszykarzom ze Stanów często brakowało fizyczności i agresywności, obrona kulała, a zastawianie własnej obręczy miejscami nie istniało. Samym talentem i doświadczeniem drużyna nie zdołała nadrobić ubytków w innych elementach, analogicznie do tego, jak wyglądało to w poprzednich latach.
Team USA nadal piastuje jednak serię czterech kolejnych wygranych igrzysk olimpijskich, która przyszłego lata ma zostać przedłużona. Należy spodziewać się, że jego barwy zasilą doświadczeni zawodnicy w przeszłości występujący już w kadrze. Głośno mówi się o Stephenie Currym i Draymondzie Greenie, którzy pomogliby w ten sposób uratować posadę Steve’owi Kerrowi. W mediach pojawiła się także informacja, jakoby kwestię powrotu do reprezentacji rozważał LeBron James. Sam zawodnik na Twitterze nie zaprzeczył doniesieniom, a dał do zrozumienia, że nie mówi definitywnie „nie”.
Mimo nieudanego turnieju można być pewnym, że wiele nazwisk, które tego lata oglądaliśmy w kadrze Amerykanów, zobaczymy jeszcze na arenie międzynarodowej. Najwyższe oceny zebrali Austin Reaves, Mikal Bridges, Jalen Brunson i Tyrese Haliburton. Dwóch z nich już zapowiedziało udział na przyszłorocznej imprezie docelowej.
-Jeśli kadra będzie mnie chciała z powrotem, jest dla mnie oczywiste, że wystąpię – przyznał Haliburton – Nie zrobiliśmy tego, czego od nas oczekiwano i jest to oczywiście rozczarowujące. Ale to było fajne doświadczenie. Za każdym razem, gdy możesz grać dla USA, jest to przywilej i zaszczyt – dodał.
–Nigdy nie powiem „nie” graniu w kadrze. Niezależnie od rezultatu. Nie zamieniłbym tych sześciu tygodni na nic – zaznaczył natomiast Bridges.
Grający na co dzień w Indiana Pacers rozgrywający rozpoczął turniej od roli zmiennika Jalena Brunsona, jednak z biegiem czasu coraz częściej zajmował miejsce obok niego. Wchodząc z ławki, na przestrzeni ośmiu meczów notował średnio 8,6 punktów, 3 zbiórki i 5,6 asyst. Bridges natomiast miał stanowić drugą opcję drużyny, za plecami Anthony’ego Edwardsa, który, mimo zaliczenia do pierwszej piątki turnieju, nie może mistrzostw świata zaliczyć do najbardziej udanych.
Skrzydłowy Brooklyn Nets notował średnio 13,6 punktów na mecz.
UPDATE: LeBron Jmaes zapowiedział udział na igrzyskach olimpijskich. LBJ miał ponadto rozmawiać między innymi z Kevinem Durantem, Stephenem Currym i Damianem Lillardem o dołączeniu do kadry.