Russell Westbrook spędził pierwsze dziesięć lat w NBA w Oklahomie City Thunder. Przeszedł drogę od wyboru pierwszej rundy draftu, poprzez występy w Meczu Gwiazd, aż do nagrody dla Najlepszego Zawodnika sezonu regularnego (MVP). Myśli o powrocie do rodzinnego Los Angeles cały czas krążyły po jego głowie, a perspektywa gry dla zespołu z LA z każdym kolejnym rokiem się oddalała. Teraz jednak w końcu Westbrook wróci do rodzinnych stron i zagra w Los Angeles Lakers.
– Pochodząc z LA, zawsze marzysz o tym, żeby pewnego dnia zagrać dla klubu ze swojego miasta. Ta myśl zawsze krążyła po mojej głowie. Miałem nadzieję, że kiedyś to się wydarzy, ale później zawsze spotykałem się z rzeczywistością – przyznał Westbrook na konferencji prasowej, podczas której został oficjalnie zaprezentowany jako nowy gracz Jeziorowców.
Z pewnością ważne było dla niego to, że jako drugi zawodnik w historii, po Oscarze Robertsonie, w ciągu całego sezonu osiągał średnie na poziomie triple-double oraz to, że ustabilizował sytuację Oklahomy City Thunder po odejściu Kevina Duranta, ale jednocześnie w trakcie trzech ostatnich sezonów grał dla różnych klubów. Thunder oddali go do Houston Rockets, a ci po jednym sezonie wytransferowali go do Washington Wizards, którzy następnie przekazali go do Lakers, również po roku gry. Teraz spełnił swoje marzenie.
– To surrealistyczne. Myślę, że wciąż to do mnie nie dotarło. Dorastałem tutaj, widziałem te wszystkie parady, chciałem w nich uczestniczyć, zrywałem się ze szkoły. Teraz historia w pewien sposób zatacza koło – powiedział popularny Brodie. Westbrook wyznał, że jeszcze kilka tygodni temu powrót w rodzinne strony wciąż był daleko od spełnienia, 32-letni rozgrywający ma jeszcze dwa lata kontraktu, na mocy którego zarobi 91 mln dol. Pomogła rozmowa z LeBronem Jamesem, który prywatnie jest przyjacielem Westbrooka.
– Wszystko działo się niesamowicie szybko, zadecydowały ostatnie dwa tygodnie. Mieliśmy krótką rozmowę i ustaliliśmy, co musimy zrobić – dodał Westbrook. Lakers pozyskali Brodiego w wymianie z Wizards, a w drugą stronę powędrowali Kyle Kuzma, Kentavious Caldwell-Pope, Montrezl Harrell i wybór pierwszej rundy draftu. Był to pierwszy krok, który spowodował lawinę kolejnych ruchów Roberta Pelinki, generalnego menedżera Jeziorowców. Pelinka wiedział, że do zdobycia kolejnego tytułu potrzebne będą zdecydowane zmiany kadrowe.
W trakcie kariery Westbrooka w NBA, Lakers trzykrotnie wygrywali mistrzostwo. Pierwszy raz, jeszcze za czasów Kobego Bryanta w 2009 r., później w 2010 r., kiedy Jeziorowcy ograli w pierwszej rundzie Thunder. James i reszta składu zdobyli tytuł dla Lakers 10 lat później w bańce w Orlando. Przyjście Westbrooka sprawi, że z barków 37-letniego już Jamesa spadnie nieco obowiązków. – Bron to jeden z najlepszych graczy w historii, a fakt, że potrafi na parkiecie zrobić wszystko, sprawia, że będę miał pole do znalezienia dla siebie miejsca. Przychodzę tutaj, aby stworzyć zespół o kalibrze mistrzowskim, chcę ułatwić mu grę. Znajdę na to sposób – oświadczył Brodie.