Po oddaniu Luki Doncicia do Los Angeles Lakers włodarze Dallas Mavericks zdecydowali się na kolejny transfer. Ekipa z Teksasu pozyskała wówczas Caleba Martina, wysyłając tym samym Quentina Grimesa do Philadelphia 76ers. Ruch ten jak dotąd okazuje się sporą pomyłką, bo 24-latek — który już w Mavs zaliczył kilka imponujących występów — prezentuje obecnie najlepszą koszykówkę w swojej karierze.
Quentin Grimes ma za sobą okres fantastycznej gry. Od momentu przenosin do Philadelphia 76ers obrońca wskoczył na wyższy poziom, a 14 ostatnich spotkań w jego wykonaniu to średnie na poziomie 26,6 punktu, 4,7 zbiórki, 4,9 asysty oraz 1,9 przechwytu na mecz. Sixers oddali za niego jedynie Caleba Martina, który nie był w stanie nawet zbliżyć się do tego poziomu.
W obliczu świetnej formy Quentina Marc Stein poinformował, że świta Grimesa nie poprosiła w bezpośredni sposób o transfer z Dallas. Nico Harrison miał więc wolną rękę i mógł zatrzymać 24-latka, który w lipcu stanie się zastrzeżonym wolnym agentem. Kierownictwo klubu uznało najprawdopodobniej, że dobre występy zawodnika rzuciły się w oczy co najmniej kilku menadżerom, przez co wyrównanie potencjalnej oferty wiązałoby się ze sporymi kosztami.
Już teraz Mavs będą przecież płacili 54,1 miliona dolarów Anthony’emu Davisowi, 44 miliony dolarów Kyriemu Irvingowi (o ile ten skorzysta z opcji zawodnika w swoim kontrakcie), a także łącznie 55 milionów dolarów dla Klaya Thompsona, P.J. Washingtona oraz Daniela Gafforda. Zarobki Martina to z kolei około 10 milionów za rok, co Dallas Mavericks uznali najprawdopodobniej za bardziej atrakcyjną ofertę.
“Polak mądry po szkodzie” — głosi znane przysłowie. Można tutaj zarzucać, że z perspektywy czasu łatwo krytykować decyzję Nico Harrisona, który próbował po prostu dostosować skład pod rotację bez Luki Doncicia. Wystarczy jednak spojrzeć na tegoroczne występy 24-latka, kiedy Słoweniec — jeszcze w barwach Mavs — wypadał z gry ze względu na uraz.
Grimes zaliczył wówczas kilka popisowych spotkań, które sugerowały, że kiedy piłka nie trafia nieustannie w ręce Doncicia, to ten również potrafi stanąć na wysokości zadania. Rzućmy okiem na kilka spotkań, w których Quentin błyszczał pod nieobecność Luki:
27/11 vs New York Knicks: 21 punktów, 7 zbiórek
30/11 @ Utah Jazz: 24 punkty, 3 zbiórki
21/12 vs Los Angeles Clippers: 20 punktów, 7 zbiórek
03/01 vs Cleveland Cavaliers: 26 punktów, 6 asyst
07/01 vs Los Angeles Lakers: 23 punkty, 9 zbiórek, 6 asyst
25/01 vs Boston Celtics: 20 punktów, 7 zbiórek
Co zmieniło się w grze Grimesa w bieżącym sezonie? Przede wszystkim ograniczył on próby za trzy, które w jego pierwszym sezonie na parkietach NBA stanowiły 80% wszystkich jego rzutów (w poprzednich rozgrywkach — 53%; obecnie — 45%). Częściej stawia on też na kończenie akcji spod kosza, gdzie dodatkowo zdecydowanie częściej dociera teraz po indywidualnych atakach, a nie podaniach partnerów, co widoczne jeszcze szczególnie od transferu do Sixers.
Mówi się w ten sposób niemal co roku, ale nadchodzące lata zapowiadają się dla 76ers wyjątkowo dobrze. Tyrese Maxey zdążył już udowodnić, że potrafi wziąć odpowiedzialność za zespół. Fantastyczny początek rozgrywek zaliczył debiutant Jared McCain, który — gdyby nie kontuzja — szykowałby się najprawdopodobniej do odbioru nagrody Rookie of The Year.
Świetnie wygląda Quentin Grimes, który zostanie najprawdopodobniej w Philly, a do tego wszystko dojdzie wysoki wybór w drafcie — potencjalnie w czołowej piątce (jeżeli pick Sixers wypadnie poza top 6, to trafi do Oklahoma City Thunder). Zobaczymy również, co kierownictwo klubu zrobi z Paulem Georgem, który swój ostatni mecz w barwach 76ers może mieć już za sobą. Pod drobnym znakiem zapytania stoi również przyszłość Joela Embiida.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
