Houston Rockets walczą obecnie o awans do kolejnego etapu play-offów i na ten moment nikt nie zaprząta sobie głowy transferowymi możliwościami. Dowiadujemy się jednak, że jeżeli kierownictwo klubu zdecyduje się nadchodzącego lata na pozyskanie gwiazdy najwyższego kalibru, to jeden z młodych zawodników na pewno nie zostanie w takowej wymianie uwzględniony.
Minionej nocy Houston Rockets pokonali Golden State Warriors w piątym meczu serii, ale cały czas to ekipa z San Francisco jest o krok od awansu do kolejnego etapu. Rakiety przegrywają obecnie 2-3 i nie mogą już pozwolić sobie na wpadkę, jeżeli chcą zameldować się w drugiej rundzie, gdzie na kolejnego przeciwnika czekają już Minnesota Timberwolves.
Kluczem do zatrzymania Stephena Curry’ego miał być w tej serii Amen Thompson, który w sezonie zasadniczym skutecznie ograniczył popisy rozgrywającego GSW. Tym razem 22-letni skrzydłowy błysnął po drugiej stronie parkietu, a starcie minionej nocy zakończył z dorobkiem 25 punktów, sześciu zbiórek i trzech asyst. Jak zwykle był też ostoją defensywy, dokładając do swojej zdobyczy aż pięć przechwytów i trzy zbiórki.
Wartość transferowa Thompsona wzrosła w tym sezonie w szalonym tempie, ale wygląda na to, że zawodnik nigdzie się nie wybiera. Choć Rockets są nieustannie wymieniani w plotkach dotyczących potencjalnych transferów Kevina Duranta i Giannisa Antetokounmpo, to według informacji Tima MacMahona z ESPN kierownictwo klubu uważa Amena za nietykalnego i poinformowało już o tym zainteresowanych jego usługami.
Kilku menadżerów ligi porównywało potencjał Thompsona do nieco wyższego Russella Westbrooka za jego najlepszych lat. Skrzydłowy Houston wciąż musi popracować nad swoim rzutem z dystansu, ale zdążył już w tym sezonie udowodnić, że potrafi ukąsić rywala. W styczniu w kluczowej akcji meczu ograł Jaylena Browna w izolacji i trafił na zwycięstwo z Boston Celtics, kompletując tym samym 33 oczka.
— Już teraz staje się bardzo dobrym zawodnikiem, a będzie jeszcze, jeszcze lepszy w kolejnym sezonie. To świetny dzieciak, który pracuje bardzo ciężko i jest naprawdę mądry. Robi wszystko, o co go tylko poprosimy. Robi to szybko i czasami szokuje mnie to, z jaką łatwością — mówił niedawno Rafael Stone, generalny menadżer Rockets.
Amen Thompson zakończył sezon zasadniczy z liczbami na poziomie 14,1 punktu, 8,2 zbiórki, 3,8 asysty, 1,4 przechwytu oraz 1,3 bloku na mecz. Trafiał średnio 55,7% wszystkich rzutów z gry, w tym jednak tylko 27,5% zza łuku. To wciąż znaczna poprawa względem debiutanckiego sezonu, kiedy to wykorzystywał jedynie 13,8% prób za trzy.