Prezydent „Żaru z Miami” wyraźnie zaznaczył swoje stanowisko względem największej gwiazdy. Pat Riley nie zamierza pozwolić, aby lider Heat, Jimmy Butler, odszedł z klubu, gdy latem przyszłego roku otworzy się rynek wolnych agentów.
Od dłuższego czasu w internecie krążyły plotki, że władze zespołu z Florydy zamierzają zakończyć współpracę, co podsyciło spekulacje, że gwiazdor Miami Heat w następnym roku może rozważać wejście na rynek wolnych agentów.
Odpowiadając na pytania Anthony’ego Chianga z Miami Herald, Riley wyraził swoje niezadowolenie w sytuacji, gdyby zespół stracił Butlera. „Brylantynowy Pat” podkreślił też potrzebę skupienia się na teraźniejszości.
– Jimmy będzie miał możliwość zrezygnowania z nowego kontraktu, ale my chcielibyśmy przedłużyć z nim umowę [..] Jednak najważniejsza jest dla nas teraźniejszość. W tym momencie skupiamy się na nowym sezonie i chciałbym wyeliminować wszelkie zakłócenia, które mogą przeszkodzić naszej wydajności na parkiecie – powiedział Pat Riley.
Na ten moment nie odbyły się żadne rozmowy między Rileyem a Butlerem w sprawie przedłużenia kontraktu. 80-latek zaznaczył jednak, że miał rozmowy z agentem lidera Heat, co sugeruje, że dialog już się toczy, ale pośrednio.
– Nie prowadziłem zbyt wielu rozmów z Jimmym na temat jego umowy. Rozmawiałem z jego agentem od czasu do czasu […] Na tym etapie nie czuję potrzeby, żeby to roztrząsać. To mądry facet. Wie co jest najważniejsze – kończy.