Nie można sobie wyobrazić lepszego zakończenia kariery. Przez tyle lat Richard Jefferson z różnymi ekipami walczył o swój upragniony pierścień i gdy w końcu go zdobył i spełnił marzenie, postanowił ogłosić światu, że to był jego ostatni akt na parkietach NBA.
W trakcie całego minionego sezonu regularnego, Richard Jefferson był kluczowym elementem układani w rotacji Cleveland Cavaliers. Weteran dawał drużynie wiele dobrych minut z ławki i pomagał trenerowi utrzymywać dyscyplinę. Wychodził, rozciągał grę i swoim zagrożeniem z dystansu tworzył przestrzeń dla penetracji LeBrona Jamesa i Kyriego Irvinga. Trenerzy NBA podkreślają, że posiadania takich graczy w rotacji jest kluczowe, gdy chcesz walczyć o mistrzostwo.
W finałach NBA Jefferson grał w ustawieniach, które były odpowiedzią na small-ball Golden State Warriors i ze swoich zadań weteran wywiązał się bardzo dobrze. Zaraz po tym, gdy zapalił cygaro zwycięstwa i przyglądał się celebrującym kolegom, stwierdził, że to już czas, by opuścić NBA, dokładnie po piętnastu sezonach rywalizacji w najlepszej lidze świata. Zawodnik nie mógł wybrać sobie lepszego momentu.
Do ligi trafił z Arizony wybrany przez Houston Rockets z 13 numerem draftu 2001. W przekroju całej kariery notował średnio 13,3 punktu, w tym prawie 23 punkty w sezonie 2007/2008 dla New Jersey Nets. – Pozwoliłem sobie odprowadzić kawałek LeBrona Jamesa – powiedział po meczu nawiązując do ścieżki, jaką lider Cavs przebył walcząc dla Cavs o mistrzostwo NBA. – Przegrałem mistrzostwo, gdy grałem w Duke i potem dwa finały, gdy byłem z Nets. […] Pojechałem na Igrzyska i byliśmy najgorszym zespołem w historii – mówi dalej.
– Przez całą swoją karierę wiele razy byłem tak blisko. Potem miałem okres sześciu, siedmiu lat, w trakcie których podróżowałem po NBA. W końcu dostałem możliwość gry z człowiekiem, który zapewniał Cię, że zrobi wszystko, by doprowadzić Cię do sukcesu i sprowadził Cię w to miejsce. Zawdzięczam LeBronowi wszystko – każdy rzut, każdą akcję, wszystko czego dokonałem – skończył wycierając łzy z policzków.
NBA: Historyczny LeBron James, historyczni Cavs. Ciekawostki finałów 2016
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET