Od lat sędziowanie w najlepszej koszykarskiej lidze świata stanowi przedmiot żywiołowych dyskusji. Na niekiedy wątpliwe decyzje arbitrów skarżą się zarówno sami zawodnicy, jak i kibice. Niewykluczone, że w odpowiedzi na rosnące kontrowersje władze NBA podjęły decyzje o zwiększeniu wydatków na system automatycznego sędziowania, o czym donosi Alex Schiffer z Front Office Sports.
Automatyzację sędziowania można już spotkać w wielu dyscyplinach sportowych – od tenisa czy siatkówki (tzw. system „sokolego oka”, wskazującego miejsce lądowania piłki względem linii) po piłkę nożną, w której coraz częściej stosuje się system półautomatycznych spalonych.
Śladem innych dyscyplin podąża również koszykówka. Jak informuje dziennikarz FOS, władze NBA przedłużyły współpracę z firmą Sony. Japońska firma w minionym sezonie dostarczała lidze eksperymentalną wersję systemu „hawk-eye”, zaprogramowanego na sytuacje „out-of-bounds” oraz goaltendingu.
Według informatorów Schiffera to dopiero początek technologicznej rewolucji w lidze. W celu doskonalenia procesu automatycznego sędziowania organizacja powołała do życia specjalną komórkę. Ma ona za zadanie – w oparciu o rozwiązanie firmy Sony – wdrożyć system, który w kolejnych sezonach stanie się integralną częścią sędziowania.
Doniesienia te potwierdza również zamieszczona przez NBA przed kilkoma dniami oferta pracy na stanowisko „kierownika technicznego ligi”, do której link znajdziesz w tym miejscu. Możemy przeczytać tam, że zatrudniona osoba będzie odpowiadać za grupę inżynierów i analityków zajmujących się m.in. rozwojem produktu umożliwiającego automatyczne sędziowanie.
System ten może być odpowiedzią ligi na liczne błędy, które w ostatnich latach wywołują coraz większą frustrację zarówno zawodników, jak i kibiców koszykówki w najlepszym wydaniu. Choć „sokole oko” nie rozwiązałoby wszystkich wątpliwości, a początkowy zakres jego działania byłby jeszcze ograniczony, to byłby to z pewnością znak, że NBA nie przygląda się całej sytuacji bezczynnie i chce wprowadzić odpowiednie zmiany.
Oprócz błędów związanych z przekroczeniem pola gry lub goaltendingu, liga ma również sporo pracy do wykonania, jeżeli chodzi o decyzje w pozostałych aspektach gry. Coraz częściej media społecznościowe obiegają nagrania z kontrowersyjnymi decyzjami arbitrów, którzy regularnie decydują się na nieuzasadnione – co wyraźnie pokazują nagrania – wyrzucenie zawodników z parkietu. Cały czas mamy do czynienia z błędami dotyczącymi gwizdków lub też ich braku, o czym w poprzednim sezonie boleśnie przekonał się m.in. LeBron James.
Autorzy: Tomasz Tomaszewski, Krzysztof Dziadek
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.