Minionej nocy Indiana Pacers wygrali z Washington Wizards aż 162:109. Imponujący wynik punktowy przeciwko słabemu rywalowi nie musi robić wrażenia – ogólna postawa Pacers w ostatnim miesiącu musi być jednak zauważona.
Choć na tym etapie sezonu wygrany mecz z Washington Wizards nie ma zbyt dużego ciężaru gatunkowego, trzeba docenić aż 162 zdobyte punkty w meczu, w którym nie doszło do żadnej dogrywki – jest to oczywiście rekord klubu. Rywal był fatalny, ale niech nie przesłoni nam to formy, jaką prezentują w ostatnim czasie Indiana Pacers. Koniec końców te 162 punkty to najwyższa zdobycz punktowa w meczu bez dogrywki od 2008 roku i 168 punktów Denver Nuggets przeciwko Seattle Supersonics. Carmelo Anthony, Allen Iverson i Kenyon Martin zdobywali po ponad 20 punktów trafiając łącznie jedną trójkę, a Marcus Camby trzskał triple-double. Co za czasy.
– To był oczywiście mecz dzień po dniu, więc mogło być różnie z energią. Czuję jednak, że zrobiliśmy dobrą robotę w kwestii przyniesienia energii do meczu. Jasne, trafianie rzutów jest satysfakcjonujące, ale czuję że zagraliśmy po prostu w odpowiedni sposób. Wszystko było sprawne, dobra wygrana – mówił lider zespołu, Tyrese Haliburton, po wygranym w back to back meczu z Wizards.
Wróćmy jednak do teraźniejszości, w której Indiana Pacers po cichu zapewnia sobie miejsce w TOP4 Konferencji Wschodniej i przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Choć rok temu zaszli aż do Finału Konferencji, w tym sezonie Indiana nie dostaje zbyt wiele uwagi. Wpływ na to ma najpewniej niewiele zmian kadrowych względem roku poprzedniego, ale też łatka zespołu grającego szybko, rzucającego za trzy i ze słabą obroną. Nie jest to konstrukcja drużyny, która kojarzy się z Playoffowym sukcesem. Im bliżej jednak końca sezonu, tym bardziej Pacers zwracają na siebie uwagę.
W ostatnich 15 meczach, z których Pacers wygrali aż 10 (tylko pięć drużyn wykręciło lepszy bilans), nie tylko byli oni w TOP10 ofensyw wśród zespołów NBA… Udało im się także grać na poziomie siódmej najlepszej defensywy w całej ligowej stawce. Tracili w tym czasie 111,7 punktu na 100 posiadań, czyli mniej niż m. in. Boston Celtics czy Celveland Cavaliers.
Pacers mają w składzie dobrych obrońców i zalicza się do nich nie tylko polujący na bloki z pomocy Myles Turner. Nagrodę dla najlepszego obrońcy stycznia (wiele osób może nie wiedzieć, że taka miesięczna nagroda jest w ogóle przyznawana) otrzymał Andrew Nembhard. Ten sam, który kilka dni temu zatrzymał Anthony’ego Edwardsa na 17 punktach i skuteczności 1/11 z dystansu. Pacers wygrali to spotkanie, a dla Edwardsa był to jeden z gorszych indywidualnie występów w sezonie:
Statystyczny wpływ Nembharda na grę w obronie jest niewiarygodny. Kiedy nie ma go na parkiecie, Pacers tracą 115,4 punktu na 100 posiadań, co daje poziom dopiero 24. defensywy NBA. Kiedy jednak jest na parkiecie, liczba traconych punktów spada do 109,6 na 100 posiadań. Oznacza to, że z Andrew Nembhardem w składzie Indiana broni na poziomie 4. drużyny NBA! Najlepsze w karierze 10,2 punktu, 3,2 zbiórki i 5,1 asysty na mecz nie robią może wielkiego wrażenia, ale to kolejny dowód na to, że nie tylko suche punkty i zbiórki mają wartość w grze.
Świetnym dowodem na tę tezę jest gracz, który – jeśli spojrzeć na jego podstawowe statystyki – rozgrywa swój najsłabszy indywidualnie sezon od 6 lat. Pascal Siakam, bo o nim mowa, notuje średnio 20,6 punktu, 6,9 zbiórki i 3,4 asysty na mecz i każda z tych liczb jest w jego przypadku najniższa od kilku sezonów. Inna liczba robi jednak kolosalne wrażenie. Z Pascalem Siakamem w składzie Indiana jest lepsza aż o +13,4 punktu na 1-00 posiadań i jest to zdecydowanie najlepszy wskaźnik w zespole. Siakam trafia najlepsze w karierze 39,1% rzutów za trzy, popełnia proporcjonalnie mniej strat niż w ostatnich latach i jest kapitalnym „moderatorem” gry zespołu w kontratakach:
Od połowy sezonu coraz lepiej gra też lider Pacers, Tyrese Haliburton. Po kapitalnym ubiegłym sezonie, początek obecnych rozgrywek okazał się sporym rozczarowaniem z jego strony. Po przerwie na Mecz Gwiazd jego notowania jednak znacznie wzrosły. Od tego czasu zanotował on łącznie 166 asyst i tylko 15 strat. Oznacza to, że popełnia stratę co 11 rozdanych asyst. Absolutnie szalona dokładność:
T. Haliburton | punkty | zbiórki | asysty | straty |
---|---|---|---|---|
przed All-Star | 17,8 | 3,6 | 8,5 | 1,8 |
po All-Star | 21,7 | 3,4 | 11,9 | 1,1 |
Wygląda na to, że Pacers wyglądają coraz „poważniej” i lekceważenie ich w Playoffach może być sporym błędem. W sezonie regularnym wygrali 2 z 3 meczów przeciwko Celtics, zremisowali serię z Cavs 1-1 (dwa pozostałe starcia w połowie kwietnia) i wygrali aż 3-1 z Detroit Pistons, czyli – na tym etapie – ich prawdopodobnym rywalem w pierwszej rundzie Playoffów.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!