Nie na takie informacje przed zbliżającymi się play-offami liczyli sympatycy Boston Celtics. Minionej nocy media społecznościowe obiegła informacja o rozcięciu dłoni, jakiego doznał się Jaylen Brown. Zawodnik potrzebował aż pięciu szwów i opuścił tym samym mecz swojego zespołu.
Boston Celtics bez większych problemów pokonali Toronto Raptors 121:102 i w dalszym ciągu w spokoju obserwują sytuację zespołów z miejsc 7.-10. Nadchodzący turniej play-in wyłoni bowiem rywala, z którym C’s zmierzą się w pierwszej rundzie play-offów. Informacja z minionej nocy sprawiła jednak, że kibice klubu z Massachusetts mogli przeżyć chwilowy szok.
Zgodnie z doniesieniami zza oceanu Jaylen Brown rozciął swoją rękę przy próbie podniesienia częsci rozbitego wazonu, w wyniku czego potrzebował aż pięciu szwów. Choć brzmi to nieco abstrakcyjnie, to 26-latek pojawił się w TD Garden z dłonią owiniętą w bandaże.
Sympatyków Boston Celtics szybko jednak uspokajamy. Jared Weiss informuje, że choć zawodnik jest rzekomo wściekły na całą sytuację, to ma być gotowy na play-offy. Datę rozpoczęcia zmagań w pierwszej rundzie zaplanowano na 15 kwietnia, co oznacza, że Brown ma nieco ponad tydzień, by dojść do pełnej sprawności.
Internauci zaczęli doszukiwać się teorii mówiących o tym, że Brown korzysta z wymówki, by uniknąć tym samym konieczności występów. Wszystko to wywołane jest obecną narracją, jakoby 26-latek miał insynuuować, że w przyszłości może opuścić Boston. Taka przyczyna wydaje się jednak wielce nieprawdopodobna.
Choć nie ulega wątpliwości, że Celtics dysponują kilkoma świetnymi zawodnikami, to Jaylen Brown jest jednym z najważniejszych elementów układanki Joe Mazzulli. W 67 spotkaniach w tym sezonie obrońca notował średnio 26,6 punktu, 6,9 zbiórki oraz 3,5 asysty na mecz (rekord kariery w każdej z kategorii), trafiając 49,1% wszystkich rzutów z gry (rekord kariery), w tym 33,5% za trzy.