Bieżący sezon ani przez chwilę nie układał się po myśli Reggiego Jacksona. Zawodnik, który miał być liderem rotacji Stana Van Gundy’ego, nagle znalazł się w sytuacji, w której musi walczyć o minuty z dobrze spisującym się Ishem Smithem. Reggie nie ukrywa, że to dla niego bardzo trudna przeprawa.
Rzadko w tym sezonie Reggie Jackson był w dobrym nastroju. Jednak w ostatnim meczu Detroit Pistons pokonali Chicago Bulls, a zawodnik rzucił 26 punktów. Tłoki nadal liczą się w walce o awans do fazy posezonowej, więc przed nimi najważniejsze momenty rywalizacji. Do tej pory Ish Smith gwarantował trenerowi drużyny – Stanowi Van Gundy’emu znacznie więcej możliwości w kontekście prowadzenia gry. Jackson w międzyczasie walił głową w mur, próbując złapać formę.
Na zawodniku szczególnie ciążyła krytyka ze strony mediów w Detroit. – Mógłbym nie zagrać w kolejnych 10 meczach i wszystkie byśmy przegrali, a i tak mnie oberwałoby się najbardziej – stwierdził. Jackson w ostatnich dniach wyłączył telewizor, przestał przeglądać internet i nie słucha odgłosów otoczenia. Szuka spokoju, który pozwoli mu w stu procentach skupić się na grze. – Staram się nie słuchać. Nie jestem w stanie tego kontrolować. Moim zadaniem jest wyjść na parkiet i dać z siebie absolutnie wszystko – dodał.
Zawodnik stracił początek sezonu z powodu rehabilitacji kolana. Wrócił do gry mocno zardzewiały. Odzyskanie rytmu miało zająć mu co najwyżej kilka tygodni. Mijały miesiące, a Reggie cały czas zawodził. Oddanie piłki w ręce rozgrywającego spowodowało, że zespół przestał grać to, co na początku rozgrywek funkcjonowało, czyli atak wokół Marcusa Morrisa i Tobiasa Harrisa. Nadmierna ilość pick-and-rolli Jackson – Andre Drummond spowodowała, że zespół wszystkiego uczył się od początku.
Z czasem pojawiły się pogłoski transferowe, które sprawie nie pomogły. – Zaczyna mnie wkurzać narracja o tym, że mamy problem, bo jeden z naszych graczy nie radzi sobie najlepiej – mówił Stan Van Gundy, próbujący odciążyć Jacksona. Mimo wszystko w grze zawodnika brakuje ognia, jakim dysponował w poprzednich rozgrywkach. Ustawienia z Ishem spisują się o wiele lepiej od ustawień, w których grę forsuje Jackson. Niewykluczone, że spadek w produktywności gracza wynika z braku pewności siebie po przebytej terapii i rehabilitacji kolana.
– Miałem kilka naprawdę złych dni w trakcie sezonu – przyznaje Jackson. – Potem odciąłem się od tego, co mówiły media i prowadzę szczęśliwsze życie – skończył. W 42 spotkaniach rozgrywek 2016/2017, Jackson notował na swoje konto 15,1 punktu, 2,3 zbiórki i 5,4 asysty trafiając 43,2 FG% oraz 36,5 3PT%. Pistons są obecnie na 7. miejscu w tabeli wschodu. Tuż przed Chicago Bulls i Miami Heat.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET