Chwilę grozy przeżył dwukrotny mistrz NBA. Ray Allen miał wypadek na rowerze i na wszelki wypadek został odwieziony do szpitala. Na szczęście skończyło się na obtarciach i stłuczeniach. Po wszystkim zawodnik zabrał w sprawie głos i zaapelował do wszystkich rowerzystów.
Całą sytuację Ray Allen opisał na swoim Instagramie. Podczas jazdy na rowerze zauważył jadący za nim samochód. Obrócił się na chwilę za siebie i samochodu już nie było, gdy skierował głowę w przód było za późno – wjechał prosto w stojące przy drodze krzaki i rower wyrzucił go do przodu. W szoku wrócił do swojego domu. Żona od razu zabrała go do szpitala, by sprawdzić, czy z jego narządami wszystko w porządku. Prześwietlenie na szczęście niczego nie wykazało.
Allen w opisie całego zdarzenia zaznaczył, że życie prawdopodobnie uratował mu kask, bo zamortyzował uderzenie głowy. Na Instagramie Ray opublikował zdjęcia z całego zdarzenia i przy okazji zaznaczył, by dbać o swoje bezpieczeństwo, gdy jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego. Rany na ciele Allena nie wyglądają najlepiej, ale z pewnością się zagoją, więc Ray miał w tym wypadku sporo szczęścia. Pod postem na IG pojawiło się wiele życzeń szybkiego powrotu do zdrowia, m.in. od LeBrona Jamesa.
Warto w tym wypadku przypomnieć sytuacją Shawna Bradleya, byłego zawodnika Dallas Mavericks, który po wypadku na rowerze został sparaliżowany. Poniżej zdjęcia wrzucone do sieci – ku przestrodze – przez Raya Allena.