W całej historii NBA tylko Rasheed Wallace był częściej wyrzucany z boiska niż Draymond Green. W ostatnim czasie Green znów znalazł się na ustach wszystkich fanów i ekspertów, gdy podczas przepychanki w meczu między Warriors a Timberwolves dusił Rudy’ego Goberta. Wytłumaczenie takiego powtarzającego się brzydkiego zachowania znalazł właśnie Sheed, który stwierdził, że wszystkiemu winni są… Detroit Pistons z 2004 roku.



Kolejny sezon i kolejny „incydent” z udziałem Draymonda Greena mamy już odhaczony. Tym razem Green w trakcie przepychanki między zawodnikami Golden State Warriors i Minnesota Timberwolves dusił Rudy’ego Goberta, za co nie tylko został wyrzucony z tamtego spotkania, ale też zawieszony na pięć meczów. Jak tłumaczyła liga, długość zawieszenia wynikała także ze względu na „brudną” przeszłość skrzydłowego.

Dość powiedzieć, że Green w swojej karierze był wyrzucany z parkietu łącznie 19 razy. To drugi najwyższy wynik w historii. Więcej razy (29) boisko przedwcześnie opuścić musiał Rasheed Wallace, który jest też rekordzistą NBA, jeśli chodzi o zebrane faule techniczne. Sheed wziął ostatnio udział w podkaście Gilberta Arenasa i w trakcie rozmowy pojawił się temat Draymonda. Były znakomity podkoszowy wytłumaczył, skąd jego zdaniem bierze się takie, a nie inne zachowanie Greena. Wszystkiemu winni mają być Detroit Pistons z 2004 roku.

To nasza wina. Green dorastał w naszej szatni. Jeden z jego najlepszych przyjaciół był synem generalnego menedżera, więc spędzał sporo czasu wokół nas. Treningi, szatnia, po meczach, przed meczami. Słyszał, jak się wyrażamy, a wszyscy wiemy, jakie słowa padają, gdy kamer nie ma obok. Moim zdaniem to dlatego zachowuje się jak zbir. Nauczył się tego wszystkiego w naszej szatni — oznajmił Wallace.

Wydaje się, że Sheed lekko przesadza, ale z drugiej strony być może rzeczywiście Green podłapał trochę „brudnych” zagrywek od zawodników, których wtedy podglądał. Ostatecznie jednak to on sam jest odpowiedzialny za to, jak się zachowuje i co robi. Przez lata intensywność, z jaką grał, ciągnęła Warriors do sukcesów, choć często wynikały z tego duże kłopoty. Draymond był jednak na tyle wartościowym graczem, że GSW mogli czasem przymykać na to oko.

Czy teraz wciąż tak jest? Wydaje się, że w tej chwili takie incydenty działają bardziej na szkodę klubu, a sam Green już zapowiedział po duszeniu Goberta, że nie zamierza się zmieniać i w sumie to nie żałuje swojego zachowania w stosunku do Francuza.


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments