New York Knicks notują obecnie serię 7 meczów bez porażki, dzięki tej znakomitej passie zwycięstw drużyna zdołała awansować na 6 miejsce w Konferencji Wschodniej.
Skrócona rotacja, zdrowy Quentin Grimes, stabilna dyspozycja Jalena Brunsona, dobra gra w defensywie to jedne z głównych czynników, które wpłynęły na znaczną poprawę wyników osiąganych przez New York Knicks. Wiele osób nie dostrzega jednak innego ważnego aspektu, którym jest zmiana mentalności Juliusa Randle.
Silny skrzydłowy w ostatnich siedmiu meczach notuje średnio 26,7 punktu i 11,4 zbiórki i to głównie dzięki jego dobrej postawie Knicks zdołali wyjść z tarapatów, w jakich się znajdowali. Randle prawdopodobnie poprawiając swoją grę, jak i pomagając poprawić się całej drużynie, uratował swoje miejsce w zespole. Podczas gdy ekipie nie szło najlepiej, w mediach zaczęły pojawiać się informacje na temat przebudowy drużyny. Julius Randle według wielu miał być graczem, od którego transferu rozpoczęłaby się transformacja ekipy z Wielkiego Jabłka.
– Po prostu staram się bardziej i chcę być zgodnym z tym, co dzieje się w naszej drużynie. Skupiam się na tym, aby pomóc moim kolegom, aby jak najlepiej grać dla mojego zespołu. Mentalność, im bardziej się na tym skupiam przed meczem, tym mniej rozpraszają mnie zewnętrzne sprawy – stwierdził Julius Randle
Rzeczywiście w poprzednim sezonie wiele osób zarzucało silnemu skrzydłowemu, że jest nieskupiony, brakuje mu mentalności zwycięzcy. Obniżył on wtedy także znacznie swoją grę względem sezonu 2020-2021 i drużyna nie awansowała do play-off, jednak od dwóch ostatnich tygodni widać wielką zmianę u tego zawodnika. Randle stał się kluczem do odrodzenia Knicks, uporządkował sobie wszystko w głowie, jest zaangażowany w obronie, trafia gdy zespół tego potrzebuje i doskonale rozumie się na parkiecie z Jalenem Brunsonem. Pomiędzy tą dwójką można dostrzec swego rodzaju więź, którą doskonale widać, gdy decydują się na granie akcji pick-and-roll, którymi sieją „spustoszenie” w szeregach swoich przeciwników.
Najbliższe spotkanie New York Knicks rozegrają 21 grudnia przeciwko Golden State Warriors, z powodu nieobecności Stepha Curryego faworytem wydają się być podopieczni Toma Thibodeau. Ewentualna wygrana z obecnymi mistrzami oznaczałaby przedłużenie seri zwycięstw do 8 i możliwość awansu na 5 miejsce w Konferencji Wschodniej.