Rajon Rondo to jeden z zawodników, którzy chyba nie do końca wiedzą co ze sobą zrobić po zakończeniu kariery sportowej. W kwietniu bieżącego roku 38-latek, który ostatni raz na parkietach NBA widziany był jeszcze w sezonie 2021-22, oficjalnie poinformował o zawieszeniu butów na kołku. Później Przez moment był rozważany jako kandydat do sztabu szkoleniowego JJ Redicka w Los Angeles Lakers, lecz potem sprawa ucichła. Ostatnio jednak o byłym rozgrywającym znów jest głośno. Z niezbyt pozytywnych powodów, ale to akurat w jego przypadku nic nowego.
Rajon Rondo kontrowersyjnym graczem był. Podczas swojej bogatej kariery niejednokrotnie przejawiał zachowania, które nie przysporzyły mu szerokiego grona fanów. Jego trudny charakter sprawiał, że często popadał w konflikty z trenerami, w tym za czasów gry w Boston Celtics z Docem Riversem, z Georgem Karlem w Sacramento Kings czy Rickiem Caslisle’em w Dallas Mavericks. W tym ostatnim przypadku niesnaski pomiędzy oboma panami zaowocowały tym, że już w kwietniu zdecydowano o „rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron”. Za oficjalną wersję zwolnienia rozgrywającego podano kończącą sezon kontuzję pleców.
To jednak dopiero początek. Znany z agresywnego stylu gry Rondo nie unikał konfrontacji także na parkiecie. Na przykład w grudniu 2015 roku, będąc już zawodnikiem Kings, Rajon został zawieszony przez ligę na jeden mecz bez wypłaty za homofobiczne odzywki skierowane w kierunku sędziego Billa Kennedy’ego. Powód? Zły pan z gwizdkiem śmiał wykluczyć bogu ducha winnego koszykarza z parkietu. Wprawdzie później zawodnik przeprosił arbitra, który mniej więcej tydzień po incydencie zdecydował się ujawnić, ale niesmak pozostał.
Poza boiskiem Rondo także wywoływał kontrowersje, między innymi poprzez swoje wypowiedzi w mediach i zachowanie w kontaktach z fanami. Bywał oskarżany o brak szacunku wobec dziennikarzy oraz arogancki sposób bycia. I chociaż niejednokrotnie próbował, nie udało mu się odkleić od siebie łatki jednego z najlepszych rozgrywających w historii NBA, nawet jeśli jego osiągnięcia sportowe zazwyczaj były przesłaniane przez kontrowersyjną naturę. Przejaw tejże sprawił, że były sportowiec znów znalazł się na świeczniku.
Cóż tym razem przeskrobał nasz niegrzeczny chłopiec? Według doniesień stacji telewizyjnej WLKY, były obrońca między innymi Celtics we wtorek musiał się stawić przed sądem w związku z aresztowaniem, do jakiego doszło 28 stycznia bieżącego roku po zatrzymaniu emerytowanego koszykarza do kontroli drogowej. Zgodnie z raportami, po przeszukaniu oficjalnie postawiono mu zarzuty. W ramach porozumienia oddalono część oskarżenia związaną ze znalezioną przy nim marihuaną, jednak Rondo przyznał się do winy w związku z nielegalnym posiadaniem broni palnej.
Mimo że wszystkie początkowe zarzuty, za które został aresztowany, były uznawane za wykroczenia, później okazało się, że na mocy porozumienia prawnego zawartego w 2022 roku Rajon miał zakaz posiadania broni, co nieco zmieniało postać rzeczy. Pierwsze przesłuchanie sądowe w tej sprawie zaplanowano na 27 lutego. Początkowo emerytowany rozgrywający nie przyznał się do żadnego z zarzutów. Postępowanie zostało odroczone na kilka miesięcy, czekając na decyzję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie United States v. Rahimi, która bezpośrednio była powiązana z linią obrony Rondo w sprawie posiadania broni. Gdy wyrok zapadł, nową datę rozprawy ustalono na 1 sierpnia 2024 roku. Termin ten został następnie odwołany, gdy zaplanowano posiedzenie dotyczące zmiany zeznań na 3 września 2024 roku.
Rajonowi groziło nawet pół roku za kratkami, jednak jego kara została na razie zawieszona. W ramach porozumienia został „jedynie” objęty sześciomiesięcznym nadzorem kuratorskim. Można powiedzieć, że w pewnym sensie upiekło mu się, być może względu na status dwukrotnego mistrza NBA i czterokrotnego uczestnika Meczów Gwiazd.
Pozostaje tylko zastanawiać się czy to już ostatni raz gdy słyszymy o tym człowieku z niezbyt chlubnych powodów. Incydent ze stycznia nie był jego pierwszym wejściem w konflikt z prawem. W maju 2022 Rondo rzekomo groził kobiecie bronią w jej domu w Louisville, w stanie Kentucky. Pokrzywdzona uzyskała wtedy w trybie pilnym sądowy nakaz ochrony. W czerwcu tego samego roku obie strony osiągnęły porozumienie i zakaz zbliżania się został uchylony, ale ówczesny koszykarz Cleveland Cavaliers wciąż nie mógł oficjalnie posiadać broni. Jak widać na załączonym obrazku, tylko teoretycznie.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.