Z roku na rok NBA robi się coraz bardziej kosmopolityczna. Przez lata występowali w niej zawodnicy już chyba ze wszystkich stron świata. Niektórzy dorobili się statusu czołowych graczy ligi, inni zostali na chwilę i tyle ich widziano. Historia Yuty Watanabe to urzeczywistnienie powiedzenia, że prawda leży pośrodku. Trudno zaliczyć go do gwiazd, ale byle kto nie utrzymuje się na tym poziomie przez sześć lat. Niestety, na tym jednak koniec. Japończyk podjął zaskakującą decyzję na temat swojej przyszłości.
Jak donosi Keith Smith, w piątek 29-letni skrzydłowy prowadził transmisję na Instagramie. W jej trakcie ogłosił swoją niespodziewaną decyzję. Koszykarz Memphis Grizzlies nie zamierza korzystać z opiewającej na 2,6 miliona dolarów opcji zawodnika i planuje wrócić do Japonii. Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze z jaką drużyną lokalnej B-League podpisze kontrakt. Zostanie to ogłoszone w późniejszym terminie.
Trudno powiedzieć, by zakończony niedawno sezon regularny był udany dla Watanabe. Rozgrywki rozpoczął jeszcze w barwach Phoenix Suns, jednak jego pobyt w Arizonie trudno nazwać inaczej niż stratą czasu. Nie potrafił przekonać do siebie szkoleniowca Franka Vogela i jego współpracowników, do tego trafił akurat na okres życiowej formy grającego na tej samej pozycji Graysona Allena. Powrót do Memphis, gdzie zaczynał swoją karierę w NBA, miał być dla niego nowym początkiem. Niestety, los miał inne plany.
Dla Grizzlies zdołał rozegrać zaledwie pięć meczów. Uraz nadgarstka sprawił, że musiał wcześniej zakończyć sezon. Był kolejnym nazwiskiem na wyjątkowo długiej liście kontuzjowanych. Właśnie z powodu problemów zdrowotnych wielu zawodników, podopieczni Taylora Jenkinsa nie zdołali choćby powalczyć o play-offy. Zarówno dla drużyny, jak i samego zawodnika, sezon zakończył się przedwcześnie. Do tego doszły problemy mentalne, które również wpłynęły na to, że sezon 2023-24 dla Yuty zakończył się na zaledwie 34 meczach. – Nie będę ukrywał, nie było mi łatwo – powiedział sam zainteresowany.
Właściwie już od początku miał pod górkę. Gdy po raz pierwszy przyjechał do Stanów Zjednoczonych, właściwie nie znał języka angielskiego. Zgodnie z japońską mentalnością, zacisnął zęby i wziął się do ciężkiej pracy. W ojczyźnie określany „Wybrańcem” błyszczał na Uniwersytecie George’a Washingtona, kończąc studia jako drugi zawodnik w historii uczelni pod względem ilości bloków (147) i rozegranych meczów (134). Niestety, to nie wystarczyło by został wybrany w drafcie.
Dopiero kilka interesujących występów dla Brooklyn Nets w trakcie Ligi Letniej sprawiło, że pojawiło się zainteresowanie. Wkrótce Watanabe podpisał kontrakt typu two-way z Grizzlies, stając się drugim Japończykiem w historii NBA (pierwszym był Yuta Tabuse, który w 2004 roku zaliczył kilka występów w barwach Phoenix Suns). Choć w G League radził sobie więcej niż przyzwoicie, nie potrafił tego przełożyć na postawę na wyższym poziomie. Inna sprawa, że nigdy nie dostał prawdziwej szansy.
W listopadzie 2020 podpisał 10-dniową umowę z Toronto Raptors, lecz bardzo szybko otrzymał propozycję kolejnego two-waya. Wydawało się, że to może być jego miejsce. Szybko stał się ulubieńcem kanadyjskiej publiki. Radził sobie na tyle dobrze, że… nigdy nie został zesłany do G League. Co więcej, w kwietniu 2021 otrzymał od Raptors standardową umowę. Niestety, w kolejnym sezonie już tak różowo nie było, głównie ze względu na kontuzje. Po powrocie znów zaczął grać swoje, wyrobił sobie markę dobrego strzelca zza łuku, jednak znów coś nie zagrało i postanowiono rozstać się z Japończykiem, który do dziś tego żałuje.
– Nigdy nie poznałem powodu, ale myślę, że chcieli zmienić sposób budowania składu, spróbować czegoś nowego. Mimo wszystko chciałem tam zostać. Zakochałem się w Toronto. Miałem dwa dobre sezony w Raptors, ale nie byłem pewien czy otrzymam propozycję nowego kontaktu, co było moim celem. Powiedziałem nawet mojemu agentowi, że jeśli to nie wyjdzie, to chcę zostać w G League i grać dla Raptors 905 – powiedział w jednym z wywiadów.
Los miał jednak inne plany i Yuta, jako wolny agent, związał się z Brooklyn Nets. Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że pobyt w Nowym Jorku był najlepszym okresem jego kariery w NBA. Podtrzymał swoją dobrą dyspozycję w rzutach z dystansu, osiągając średnią 44,4%. W listopadzie 2022 był nawet najlepszym pod tym względem koszykarzem całej ligi. Wielu ekspertów uważało, że powinien dostać swoją szansę w konkursie rzutów za trzy punkty podczas All-Star Weekend, do czego ostatecznie nie doszło. Wyglądało na to, że kariera przybysza z Azji weszła na właściwe tory. No właśnie – wydawało się.
Gdy ekipę Nets opuścili Kevin Durant i Kyrie Irving, rola Watanabe w rotacji zdecydowanie się zmniejszyła. Trener Jacque Vaughn dostał nowych zawodników, jak choćby Dorian Finney-Smith, Mikal Bridges czy Cameron Johnson. Chciał wypróbować nowe opcje na skrzydłach, na czym ucierpiał Yuta. Choć w nowym zestawieniu drużyna – delikatnie mówiąc – nie zachwycała formą, gołym okiem było widać, że dla Japończyka nie ma już miejsca. Po sezonie zmienił otoczenie, podpisując umowę z Suns.
Choć trudno nazwać jego karierę na amerykańskich parkietach udaną, Yuta Watanabe utrzymał się na poziomie NBA dłużej niż jakikolwiek jego rodak (Rui Hachimura dołączył rok później). Na pewno jednak robił co mógł, by swoją szansę wykorzystać. „Wybraniec” z Azji nie został gwiazdą, raczej solidnym zadaniowcem. Jego kariera zakończyła się na 213 meczach, w których osiągał średnio 4,2 punktu oraz 2,3 zbiórki, przy skutecznościach 42,6% z gry, 37% za trzy oraz 67,5% z rzutów wolnych.
– Gdy ukończyłem 20 lat, moim celem było za wszelką cenę utrzymać się w Stanach Zjednoczonych, niezależnie od sytuacji. Jestem człowiekiem, który nigdy się nie poddaje, bez względu na wszystko. Nie było łatwo, ale swój pobyt w NBA oceniam zdecydowanie pozytywnie – stwierdził 29-latek.
Ze względu na swoje doświadczenie na parkietach uznawanej za najlepszą na świecie ligi, Watanabe z miejsca może stać się największą gwiazdą B-League. Zanim jednak to nastąpi, czekają go występy w barwach reprezentacji Japonii podczas rozgrywanych w Paryżu Igrzysk Olimpijskich. W zamierzeniu ma pełnić rolę lidera kadry narodowej. Jak się na to zapatruje?
– Poziom koszykówki w Japonii wzrasta właściwie z roku na rok. Liczę na to, że będę mógł zagrać w kilku intensywnych meczach – zapowiedział.
Obejrzyj wielką zapowiedź play-offów NBA na YouTube: