Delikatnie rzecz ujmując, ostatnie tygodnie to nie jest najlepszy czas w historii Dallas Mavericks. Począwszy od wciąż wzbudzającej kontrowersje wymiany z udziałem między innymi Luki Doncicia, przez reakcje kibiców, aż po zachowanie władz organizacji, które ewidentnie nie dążą do pojednania z lokalną publicznością. Wydaje się, że to dopiero początek, bowiem wiele wskazuje na to, że drużyna z Teksasu straci kolejnego – po Marko Miliciu, który sam zrezygnował – trenera ze sztabu.
Kojarzycie Darrella Armstronga? Emerytowany rozgrywający ma za sobą blisko półtorej dekady w NBA. W latach 1994-2008 reprezentował barwy Orlando Magic, New Orleans Hornets, Dallas Mavericks, Indiana Pacers oraz New Jersey Nets. Lwią część kariery spędził w barwach ekipy z Florydy, gdzie prezentował się co najmniej przyzwoicie. Może nigdy nie był zawodnikiem z pierwszych stron gazet, ale potrafił na przykład w roku 1999 zostać pierwszym zawodnikiem w historii ligi, który w tym samym roku został wybrany najlepszym rezerwowym oraz graczem, który poczynił największy postęp.
Mimo niezbyt okazałego wzrostu (185 centymetrów), były zawodnik uczelni Fayetteville State był jednym z wyróżniających się dunkerów swoich czasów. Inna sprawa, że nie zawsze potrafił to udowodnić. Na przykład podczas konkursu wsadów w 1996 rozgrywający Magic wprawił wszystkich w osłupienie, gdy wykończył jedną z akcji… efektownym layupem. Rzecz jasna, zaowocowało to ostatnim miejscem w turnieju i brakiem zaproszeń do kolejnych edycji. Co nie zmienia faktu, że i tak może być zadowolony z kariery. Łącznie zaliczył 840 występów w najlepszej lidze świata, w których notował średnio 9,2 punktu, 2,7 zbiórki, 4 asysty i 1,4 przechwytu.
Niedługo po zawieszeniu butów na kołku Armstrong dołączył do sztabu szkoleniowego Mavericks jako jeden z asystentów. Załapał się na czasy, gdy ekipa z Teksasu sięgnęła w 2011 roku po mistrzostwo NBA. Wydaje się, że wykonywał dobrą robotę, skoro utrzymał się na stanowisku od 2009 roku. Nie wiadomo jednak czy wkrótce to się nie zmieni. I to nie z powodów sportowych. Według informacji opublikowanych przez WFAA, płynących od policji z Dallas, w sobotę rano 56-latek został aresztowany pod zarzutem napaści przy użyciu niebezpiecznego narzędzia.
– Według Departamentu Policji w Dallas funkcjonariusze odpowiedzieli na wezwanie pod adres 1000 Rose Avenue w sobotę około godziny 3:45 rano. Między Armstrongiem, lat 56, a ofiarą doszło do kłótni, która zaowocowała tym, że były koszykarz uderzył kobietę pistoletem i groził jej śmiercią – czytamy w oświadczeniu.
Tożsamość zaatakowanej nie została podana do publicznej wiadomości, choć niektóre źródła twierdzą, że chodzi o partnerkę byłego koszykarza, a zajście miało być spowodowane jej pretensjami o wiadomość tekstową, którą Darrell otrzymał od innej. Jasne jest natomiast, że według raportów więziennych Armstrong został osadzony w areszcie tuż przed godziną 7:30 rano tego samego dnia. Wkrótce jednak wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 35 tys. dolarów. W odpowiedzi na incydent Mavericks opublikowali oficjalny komunikat, potwierdzając aresztowanie, a jednocześnie powstrzymując się od dalszych komentarzy ze względu na proces prawny.
– Dallas Mavericks są świadomi incydentu z udziałem członka naszego sztabu szkoleniowego i zbierają wszystkie istotne informacje na jego temat. Traktujemy tę sprawę poważnie. Do czasu zakończenia postępowania prawnego pracownik został administracyjnie zawieszony. Sprawa jest obecnie analizowana przez odpowiednie organy prawne. Z tego powodu pozwolimy, aby proces przebiegł zgodnie z procedurami, i powstrzymamy się od dalszych komentarzy do czasu jego zakończenia – zakomunikowali Mavs.
Jakby mało było ostatnio w Dallas problemów, teraz jeszcze zdarzyło się coś takiego. Na ten moment Armstrong pozostaje zawieszony w prawach trenera, co na pewno nie pozostanie bez wpływu na drużynę. Doświadczony trener zna klub od podszewki, więc jego nieobecność z pewnością da się odczuć. O ile w ogóle wróci, czego nie można być pewnym aż do końca zakończenia procesu prawnego. W przypadku orzeczenia o winie może skończyć się nawet wilczym biletem.
Co ciekawe, to nie pierwszy zatarg Darrella z prawem. 7 lipca 2003 roku został aresztowany po incydencie przed klubem nocnym w Orlando. Postawiono mu zarzuty stawiania oporu przy aresztowaniu oraz napaści na policjantkę, Teresę Joyce. W tym przypadku wszystko rozeszło się po kościach. Cóż, przynajmniej teoretycznie. Oficjalnie sprawa została umorzona, jednak z jakiegoś powodu już wkrótce Armstrong przeniósł się do Nowego Orleanu, by grać dla Hornets. Przypadek? Oceńcie sami. W każdym razie najświeższy „wybryk” może już mu nie ujść na sucho.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!