Jest na ustach wszystkich i oczekiwania związane z jego grą już na tym etapie są bardzo wysokie. Jednak Francuz dobrze radzi sobie z pytaniami o to, czy czuje na sobie jakąkolwiek presję. Sprawia wrażenie bardzo inteligentnego gracza, który doskonale wie, na co go stać, dlatego zamiast martwić się tym, co myślą na jego temat inni, po prostu stara się zmaksymalizować swój potencjał ciężką pracą.
Victor Wembanyama przyleciał do Nowego Jorku na kilka dni przed draftem. Zakończył udział w play-offach ligi francuskiej i wkrótce rozpocznie zupełnie nowy rozdział swojej kariery. Przy okazji pobytu w Nowym Jorku, Wembanyama wziął udział w kilku programach, a także rzucał piłką na stadionie New York Yankees. Już za dwa dni usiądzie w tzw. green roomie Barclays Center, by – zapewne – jako pierwszy uścisnąć dłoń komisarza Adama Silvera, gdy ten ogłosi, że Wembanyama dołączy do zespołu San Antonio Spurs.
Wiele się wokół Francuza dzieje. Ten musi się do tego przyzwyczaić. Na razie radzi sobie z wszystkim bardzo sprawnie. Wie, w jaki sposób się wypowiadać i zaskakuje poziomem swojej elokwencji w takim wieku, co widać i słychać w każdym kolejnym wywiadzie. Jeśli nie zostanie “popsuty” przez blichtr towarzyszący NBA, może być graczem, z którego wielu młodszych graczy będzie brało przykład. W programie prowadzonym przez JJ-a Redicka, Wemby został spytany o kwestię presji, jaka jest na nim już teraz wywierana.
– Gdy ktoś mówi, że jesteś jednym z największych talentów generacji, to jednym uchem wpada, a drugim wypada? – spytał były koszykarz. – Dokładnie tak, nie odczuwam tutaj żadnej presji – przyznał Francuz. – Dla mnie to nie jest żadna forma nagrody. […] Staram się być wolny od tego, mam wolny umysł. Sposób w jaki gram to moja własna droga. Tak chciałem grać przez całe swoje życie. Na parkiecie chcę pokazać swoją osobowość i po prostu być sobą – dodał. Porównania z LeBronem Jamesem i Michaelem Jordanem są narracją narzucaną przez media i właśnie to Wembanyama stara się ignorować.
Środowisko NBA przetestuje jego odporność. Fakt, że trafi do San Antonio powinien mu w tym pomóc, ponieważ będzie miał okazję współpracować z trenerami, którzy bardzo skrupulatnie podchodzą do całego procesu szkolenia młodego koszykarza. – To czego oczekują inni jest niczym w porównaniu z tym, co ja sam oczekuję po sobie i jak bardzo jestem zdeterminowany. Mam swoje cele i nic nie jest w stanie mnie zdekoncentrować. To wcale nie jest takie trudne – mówi bardzo pewny siebie Francuz, potwierdzając w ten sposób swoją gotowość na NBA.
„I have such high expectations for myself and I’m so determined that the expectations of others are nothing compared to what I place on myself… It’s not that hard to be able to.”
— ClutchPoints (@ClutchPointsApp) June 21, 2023
Victor Wembanyama on how he handles pressure 😤
(via @GMA)
pic.twitter.com/cnLrl0ezme
Dla Spurs to bardzo podobna sytuacja do tej, gdy rotację wzmacniał Tim Duncan. Ten również miał możliwości, by odmienić losy swojej drużyny i tak się de facto stało, choć gdy wchodził do ligi, miał doskonałego mentora w postaci Davida Robinsona. Wembanyama zapewne będzie opierał się na lekcjach trenera Gregga Popovicha, ale niewykluczone, że Spurs spróbują ściągnąć do rotacji wysokiego weterana, który swoim doświadczeniem wsparłby sztab szkoleniowy w kwestii rozwijania Wemby’ego na i poza parkietem.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET