Cameron Payne ma już jedną przeprowadzkę tego lata za sobą, a wkrótce czeka go kolejna. Po zwolnieniu przez Spurs zawodnik szuka nowego koszykarskiego domu. W wyścigu o rozgrywającego przewodzą Minnesota Timberwolves.
Mimo jednego z najlepszych sezonów w zawodowej karierze Cameron Payne został wymieniony przez próbujących dopiąć swój gruby portfel Phoenix Suns. W zamian za pick drugiej rundy i symboliczną walizkę pieniędzy Słońca pozbyły się wartego w przyszłym sezonie 6,5 milionów dolarów kontraktu rozgrywającego, co pozwoli oszczędzić im na podatkach kilkanaście milionów.
San Antonio Spurs, gdzie trafił Cam, z dalszym ruchem czekali kilka tygodni. Ostatecznie klub zdecydował się zwolnić rozgrywającego, aby dać więcej minut na parkiecie 20-latkom Malakiemu Branhamowi i Blake’owi Wesley’owi. Po podpisaniu przez Los Angeles Lakers Christiana Wooda Payne pozostaje najbardziej rozchwytywanym wolnym agentem.
Po zawodnika zgłosiło się już kilka zespołów z szerokiego grona faworytów przyszłorocznej rywalizacji o pierścień. Wśród nich znaleźli się Los Angeles Clippers, Denver Nuggets i Miami Heat, jednak na pole position w wyścigu po 29-latka mają być Minnesota Timberwolves. Klub, który szuka zmiennika dla Mike’a Conley’a, aby podpisać Payne’a, będzie musiał jednak zaproponować zawodnikowi znacznie wyższą pensję, niż minimum dla weterana.
W ubiegłym sezonie Payne notował średnio 10,3 punktu i 4,5 asysty na mecz, będąc kluczowym zmiennikiem dla Suns. Oprócz Payne’a Wolves na celownik wziąć mogą także Kendricka Nunna, Isha Smitha lub George’a Hilla.