Wszyscy z niecierpliwością wyczekujemy powrotu Jeremiego Sochana na parkiety NBA. Reprezentant Polski od kilku tygodni pozostaje poza grą z uwagi na uraz i operację lewego kciuka. Minionej nocy przed spotkaniem z Los Angeles Lakers 21-latek zasugerował jednak, że już wkrótce ponownie zobaczymy go w trykocie Spurs.
Minionej nocy w hali Frost Bank Center gościli zawodnicy Los Angeles Lakers, którzy pokonali San Antonio Spurs 119:101 i przerwali tym samym trwającą cztery spotkania serię zwycięstw „Ostróg”. Zanim jednak zawodnicy wybiegli na parkiet, na przedmeczowej konferencji prasowej Jeremy Sochan odpowiedział na pytania przedstawicieli mediów.
Reprezentant Polski pozostaje poza grą od 4 listopada, kiedy to podczas spotkania z Los Angeles Clippers doznał urazu lewego kciuka, który wymagała ostatecznie zabiegu operacyjnego. Skrzydłowy Spurs w dalszym ciągu jest poza grą, ale wszystko wskazuje, że jego powrót na parkiety NBA jest blisko.
— Czuję się naprawdę dobrze, rehabilitacja przebiega pomyślnie. Robi się to już trochę nudne, ale najważniejsze jest to, że jestem obecny z zespołem w obiektach treningowych, na meczach, czy seriach wyjazdowych — podkreślił Sochan.
21-latek chce jak najszybciej wrócić na ligowe parkiety. Sztab medyczny San Antonio nie ma jednak zamiaru ryzykować zdrowia swojego zawodnika zbyt wczesnym przywróceniem go do rotacji.
— Chciałem wrócić do gry już od poprzedniego tygodnia, ale muszę być cierpliwy i postępować zgodnie z protokołem zdrowotnym. Stanie się to jednak prędzej niż później. Myślę, że to kwestia dni, a nie miesięcy i to jest najważniejsze.
Jeremy opuścił jak dotąd 12 spotkań Spurs, którzy w tym czasie wygrali siedem z nich. Pod nieobecność 21-latka do pierwszej piątki „Ostróg” wskoczył debiutant Stephon Castle, który jako starter zdobywa średnio 15,1 punktu, 2,7 zbiórki oraz 4,5 asysty na mecz.
— Brak gry jest trudny zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Liczy się jednak to, że gramy świetnie. Jestem tu, by wspierać zespół i trenować. To z pewnością mała komplikacja, bo byłem napędzony, grałem fizycznie i agresywnie — zaznaczył Sochan.
Jeden z dziennikarzy podkreślił nietypową naturę urazu Jeremiego. Reprezentant Polski nie ma problemów z wykonywaniem wszelkiego rodzaju aktywności fizycznych, ale musi unikać bezpośredniego kontaktu.
— Proces powrotu do zdrowia polega na pozostaniu w dobrej formie. Wciąż mogę podnosić ciężary, więc staję się silniejszy. To dla mnie coś w rodzaju drugiego okresu przygotowawczego — dodał 21-latek.
Choć wiemy już, że powrót Jeremiego Sochana na parkiety NBA zbliża się wielkimi krokami, to konkretna data wznowienia gry przez reprezentanta Polski w dalszym ciągu stoi pod znakiem zapytania. Przed przerwą związaną z fazą pucharową NBA Cup (9-18 grudnia) „Ostrogi” rozegrają jeszcze pięć spotkań. Następnie ich rywalem będą Atlanta Hawks (19 grudnia).
— Mecz, w który celuję z powrotem? Nie mam go, ale gdyby to zależało ode mnie, grałbym już w niedzielę. Na ten moment nie wiem. Zobaczymy, ale na pewno niedługo — podkreślił Sochan.
Choć Sochan pozostaje poza grą, to jest aktywnym głosem w swoim zespole. Wsparcie 21-latka widoczne jest nie tylko w trakcie spotkań z wysokości ławki rezerwowych, ale również podczas treningów.
— To zależy od każdego spotkania i każdego treningu. Chodzi o obserwację wydarzeń na parkiecie i ławce rezerwowych. Reagujemy na drobne błędy czy wybuchy emocji. To właśnie dobra cecha naszego zespołu. Rozumiemy, że nie ma w tym nienawiści czy negatywnych uczuć. Wszyscy chcemy stać się lepsi i wygrać jak najwięcej meczów.
Poprzedni sezon San Antonio Spurs zakończyli na 14. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 22-60. Obecnie „Ostrogi” plasują się na 10. pozycji (10-9) i wszystko wskazuje na to, że przebiegający pomyślnie rozwój zespołu pozwoli im na włączenie się do walki o miejsce w turnieju play-in.
— Jesteśmy tym naprawdę podekscytowani. Już od początku lata naszym celem było stawanie się lepszym jako zespół i pod względem indywidualnym. Osiągamy to, bo jesteśmy zaangażowani, słuchamy się nawzajem i wszyscy chcemy się rozwijać. Nikogo się nie boimy, chcemy wyjść na parkiet, grać naszą grę i wygrać mecz.
Wyniki to jedno, ale chodzi również o czerpanie radości z gry. W poprzednim sezonie „Ostrogi” nie miały zbyt wielu powodów do celebracji, a głównym punktem skupienia był rozwój podstawowych elementów. Obecnie jednak podopieczni Gregga Popovicha i Mitcha Johnsona mogą z większą swobodą grać na własnych warunkach i czerpać przyjemność ze swoich występów.
— Zauważyłem to. Wszystko zaczyna się w defensywie, bo dzięki temu zaczynasz zdobywać łatwe punkty z kontrataków. Z tego czerpie się zabawę. Zdecydowanie gramy z radością i myślę, że to jeden z najważniejszych elementów — zakończył Jeremy.
Przed urazem Jeremy Sochan wystąpił w siedmiu spotkaniach, w których był jednym z najlepszych zawodników Spurs i niekwestionowaną ostoją defensywy zespołu. Polak spędzał na parkiecie średnio niemal 30 minut i w tym czasie zdobywał 15,4 punktu, 7,7 zbiórki oraz trzy asysty na mecz przy imponującej skuteczności z gry (51,2%).
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!