W kuluarach toczą się już dyskusje na temat nowego porozumienia zbiorowego (CBA), które reguluje wszystkie relacje pomiędzy zarządem ligi a koszykarzami, których interesy reprezentuje związek zawodników (NBPA). W jednej kwestii, dotyczącej rzecz jasna pieniędzy, strony mogą trafić na poważną przeszkodę.


Ostatnio pojawiły się doniesienia, że komisarz Adam Silver oraz dyrektorka NBPA – Tamika Tremaglio, już w grudniu tego roku mogą uścisnąć dłonie w sprawie nowego porozumienia zbiorowego (Collective Bargaining Agreement). W sprawę jednak mogą się włączyć właściciele drużyn NBA, którzy także mają wiele do powiedzenia. Okazuje się, że kością niezgody może być temat dotyczący limitu wydatków. Według najnowszych doniesień, kilku właścicieli naciska na NBA, by zdecydowała się wprowadzić hard-cap, czyli ustalić jasną granicę tego, ile zespoły mogą wydawać. 

Rzekomo wśród właścicieli nie ma w tej sprawie jednomyślności, zatem ewentualny lock-out, gdyby do końca sezonu 2022/23 nie udało się ustalić nowego porozumienia, wynikałby z interesów pomiędzy właścicielami, a nie pomiędzy ligą a związkiem zawodników. Ostatnia przerwa w grze miała miejsce w 2011 roku. Wówczas także chodziło o pieniądze, ale w tym wypadku gracze walczyli o swoją część BRI, czyli podziału zysków z rocznego przychodu ligi. Obecnie wynosi on 50 na 50 i to się raczej nie zmieni. 

O co chodzi z hard-cap? Wprowadzenie takiego systemu oznaczałoby, że wszystkie drużyny miałyby jedną granicę, do której mogą dobić z wydatkami i nie byłoby od tego żadnych wyjątków w postaci luxury-tax, czyli podatku od luksusu. Obecnie ekipy mogą przekroczyć salary-cap, ale to się wiąże z dużymi płatnościami w postaci wspomnianego podatku od luksusu. Jeśli kogoś na to stać, liga nie ma z tym problemu. To jednak utrudnia wyrównanie poziomu rywalizacji, bowiem jeśli masz pieniądze, możesz przekonać do gry w swoim zespole kilku graczy na naprawdę wysokich umowach, co robią obecnie Golden State Warriors

Przy wprowadzeniu hard-cap takiej możliwości po prostu by nie było. Każda drużyna mogłaby dobić do limitu i nic poza tym. GSW za cały sezon 2022/23 zapłacą około 360 milionów dolarów (salary-cap plus podatek od luksusu), z kolei Atlanta Hawks około 148 milionów dolarów, czyli o 212(!) milionów mniej. W dużej mierze wynika to z faktu, że Hawks na taki wydatek po prostu nie stać. Warto podkreślić, że NBA nigdy w swojej historii nie stosowała hard-capu. Tymczasem w środowisku graczy pojawia się opinia, że mocne naciski na wprowadzenie hard-capu będą oznaczać lock-out, ponieważ koszykarze nigdy nie zgodzą się na to, by zabraniać im podpisywania możliwie jak najwyższych kontraktów. 15 grudnia wszystkie strony objęte CBA mogą wykorzystać klauzulę i wycofać się z obecnego porozumienia.

Przed NBA i NBPA nerwowy okres. Silver i Termaglio rzekomo naciskają na zamknięcie tej sprawy jeszcze w tym roku. Dlaczego niektórym zależy na wprowadzeniu hard-capu? Obawiają się, że właściciele innych ekip, mających głębsze kieszenie, będą bezpardonowo sięgać po ich graczy gwarantując im lepsze możliwości finansowe. Po raz kolejny więc pojawia się argument, który dotyczy wyłącznie ewentualnego rozłamu w środowisku właścicieli. Wynika to także z tego, że obecnie przejęciem drużyny NBA interesuje się kilku multimiliarderów. 

Zatem ci mniejsi właściciele, zazwyczaj połączeni w spółki, które nie kreują gigantycznych przychodów, wychodzą z założenia, że nowa fala właścicieli spowoduje, iż stracą wszelkie szanse na to, by ze swoimi ograniczonymi środkami rywalizować z najlepszymi zespołami ligi, gdyż te będą przeładowane zawodnikami najwyższej klasy. To zrozumiałe obawy. Już przy okazji dyskusji na temat sprzedaży Phoenix Suns przez Roberta Sarvera pojawiła się plotka, że zainteresowany przejęciem drużyny jest Jeff Bezos, czyli jeden z najbogatszych ludzi na świecie.

Te zainteresowanie ze strony ludzi pokroju Bezosa wynika z faktu, że koniunktura w NBA nigdy wcześniej nie sprzyjała do tego stopnia biznesowi. Profesjonalna liga koszykówki rozwija się w bardzo szybkim tempie, na co wskazują kolejne finansowe rekordy, jakie bije. Zatem wszyscy chcą mieć jak największy kawałek tortu dla siebie. Według Forbesa, w poprzednim sezonie tylko Brooklyn Nets zanotowali stratę w rocznym rozliczeniu. Golden State Warriors są warci 7 miliardów dolarów, co jest nowym rekordem. 

Właściciele, NBA i sami zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę, że lock-out w tym momencie oznaczałby dobrowolne zabicie kury znoszącej złote jaja, więc nikt nie może sobie pozwolić na to, by do takiej sytuacji dopuścić. Jednak na rynku pojawiło się dużo pieniędzy, co może prowadzić do wielu trudnych rozmów w gabinetach Adama Silvera i Tamiki Tremaglio. Niewykluczone, że NBA w tej sprawie utworzy wspólny front z NBPA, co byłoby bezprecedensowe. Jesteśmy w stanie zrozumieć obawy mniejszych właścicieli, ale biznes jest bezlitosny, a przecież tylko o biznes w tym wszystkim chodzi.

***

Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. Niewiele wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna