Adam Silver nie jest najwyraźniej zachwycony faktem, że 30 czerwca o godz. 18:00 czasu nowojorskiego na ligę spadła prawdziwa lawina informacji o nowych kontraktach. NBA ma się przyjrzeć, czy nie doszło do złamania zasad związanych z brakiem kontaktów klubów z zawodnikami, którzy nadal byli związani umowami z innymi drużynami.
W przepisach ligi mowa o tzw. „tamperingu”, czyli rozmowach klubów lub generalnych menedżerów z zawodnikami, którzy mają ważne umowy z innymi drużynami.
NBA była zaskoczona, że już 30 czerwca minutę po godz. 18 czasu nowojorskiego, a więc w momencie, kiedy dopiero można było rozpocząć negocjacje, wiele stron uścisnęło swoje dłonie w sprawie nowych kontraktów. NBA nie wierzy, że wszystkie szczegóły był ustalone po otwarciu okienka transferowego, a to przecież złamanie ligowych przepisów.
Podobno kilku właścicieli ekip oraz agentów zgłosiło się do ligi z pretensjami, że nie wszystko potoczyło się zgodnie z przepisami. NBA ma sprawdzić kulisy pierwszych ustaleń, które wypłynęły przed otwarciem okna transferowego.
W tym roku NBA ustaliła, że rynek „free agents” otwiera się 30 czerwca o godz. 18:00 czasu nowojorskiego. W Polsce dokładnie o północy – w nocy z dnia 30 czerwca na 1 lipca.
Nie wiemy, kiedy sprawa zostanie rozwiązana, ale liga zaprosiła już kilka osób na rozmowy. Niepokój odnośnie złych praktyk pojawił się przy okazji spotkania zarządu, które odbyło się w Las Vegas przy okazji Ligi Letniej.
W trakcie pierwszych 24 godzin okna transferowego, zawodnicy podpisali kontrakty o wartości przekraczającej miliard dolarów. To był bez wątpienia jeden z najbardziej szalonych dni w historii ligi.
Co jeśli NBA udowodni komuś winę i dowiedzie, że złamał przepisy? W takich przypadkach stosuje się kary finansowe, odebranie wyborów w drafcie lub… wycofanie kontraktów. Ten ostatni punkt następuje w ekstremalnych przypadkach i nie powinniśmy się spodziewać tak radykalnego kroku ze strony komisarza Adama Silvera.
NBA uznała, że nie będzie karać graczy za wspólne ustalenia. Takie zachowanie nie jest złamaniem przepisów. Przecież Kawhi Leonard i Paul George mieli się dogadywać w sprawie wspólnej gry dla Los Angeles Clippers. Jak wiele w tej kwestii mieli do powiedzenia sami Clippers i czy działali niezgodnie z regułami? Właśnie to NBA chce ustalić. Koniec końców liga nie musi wobec nikogo wyciągać konsekwencji, ale wnioski mogą się przełożyć na zmiany w przepisach, które zarząd NBA może wprowadzić przy okazji kolejnego spotkania.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET