Ostatnią z drużyn, która zakwalifikowała się do drugiej rundy tegorocznej fazy play-off okazali się Golden State Warriors, którzy potrzebowali aż siedmiu meczów, by odprawić z kwitkiem Houston Rockets. Wydaje się, że podopieczni Steve’a Kerra poszli za ciosem, ponieważ już w pierwszej potyczce z (chyba jednak nieco faworyzowanymi) Minnesota Timberwolves odnieśli zwycięstwo, w teorii ułatwiając sobie sprawę. Problem w tym, że rywalizacja ewidentnie toczy się nie tylko na parkiecie.



Pierwsze spotkanie półfinałowe Konferencji Zachodniej w wykonaniu Leśnych Wilków trudno nazwać inaczej niż nieudanym. Podopieczni Chrisa Fincha nie byli w stanie nawiązać skutecznej walki z Golden State Warriors. Dość powiedzieć, że pod względem celności zza łuku ustanowili nowy, niechlubny rekord NBA, trafiając zaledwie 5 z 29 prób. Szczególnie zawiódł największy gwiazdor drużyny, Anthony Edwards, który do przerwy miał na koncie zaledwie… 1 punkt. O szczegółach porażki Minnesota Timberwolves pisał w tym miejscu Krzysiek.

Wszystko wskazuje jednak na to, że w Minneapolis wciąż nie mogą przejść nad tą porażką do porządku dziennego, zamiast tego próbując wciągnąć rywali w pozaboiskowe „gierki”. Trener Finch w środę obwieścił w mediach, że zarząd klubu zdecydował się przesłać do biura ligi serię nagrań wideo, tym samym zwracając uwagę na przesadnie fizyczne traktowanie Rudy’ego Goberta podczas pierwszego meczu przeciwko Warriors.

– Patrząc na to, jakie ciosy zadawali Rudy’emu, wyglądają niczym szarżujący liniowi w futbolu amerykańskim. Cały czas go faulują, przepychają, przytrzymują, szturchają i dosłownie próbują obalić. To widać gołym okiem. Przesłaliśmy do ligi sporo takich nagrań. Szczerze – nie wiem, czy jest drugi zawodnik o renomie Rudy’ego, który byłby aż tak brutalnie traktowany i nikt z tym nic nie robił. W jednej z akcji został wyraźnie przytrzymany przed Podziemskiego, a gdy [Gobert] go zrzucił, odgwizdano mu przewinienie – powiedział szkoleniowiec Timberwolves, cytowany przez dziennikarza, Jona Krawczynskiego.

Francuski podkoszowy robił co mógł, ścierając się z wysokimi zawodnikami rywala pokroju na przykład Kevona Looneya. Zdołał zapisać na swoje konto dziewięć punktów i 11 zbiórek – w tym aż siedem ofensywnych – lecz również na niespełna pięć minut przed zakończeniem spotkania został usunięty z placu gry za nadmiar fauli.

– Nie chciałbym narzekać na sposób sędziowania naszej serii. Po prostu chciałbym zwrócić uwagę, że pod względem nadmiernej ostrości to już poszło za daleko. Taka bezcelowa fizyczność zaburza płynność gry – dodał 55-letni trener..

Zanim jednak władze ligi zdążyły zareagować na temat wspomnianych zastrzeżeń, na skargi przeciwników zdecydował się odpowiedzieć vis-a-vis Fincha, Steve Kerr. Jak się okazało, on również ma swoje powody do narzekań. Mianowicie – nie jest zadowolony z tego, jak gracze Minnesoty i sędziowie traktowali największą gwiazdę jego drużyny, Stephena Curry’ego.

Przez pierwsze 10 minut meczu byłem zwyczajnie sfrustrowany. To było jak deja vu z serii z Houston. Steph był dosłownie obejmowany przez nich jak w jakimś niedźwiedzim uścisku. Można było spokojnie odgwizdać z sześć fauli, ale liga wyraźnie zezwoliła na większą fizyczność w play-offach. Moim zdaniem to czyste szaleństwo, gdzie wszyscy się nawzajem faulują. Patrząc na to, jak kryli Stepha, myślę, że sędziowie mogli odgwizdać faul w jakichś sześciu, siedmiu akcjach z rzędu. W związku z tym, ja również mam swoje zastrzeżenia, zresztą jak my wszyscy… Sam szykuję się do tego, by podesłać do biura ligi stosowny zestaw nagrań – powiedział 59-latek.

Prawda pewnie – jak to zwykle bywa – leży gdzieś pośrodku. W pierwszym starciu obu ekip Warriors odgwizdano 18 fauli, zaś Timberwolves – 21. Swoistym rekordzistą okazał się Draymond Green, któremu zapisano aż cztery przewinienia. Teraz jednak Finch i spółka ewidentnie starają się coś ugrać, by otrzymywać bardziej korzystne decyzje w czwartkowym meczu w Minneapolis.

Tymczasem Kerr jest zdania, że sędziowie już na początku starcia powinni nadać mu odpowiedni ton, odgwizdując faule, żeby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Jest w tym jakaś logika, skoro poprzednim razem jego największy gwiazdor, będąc notorycznie nękanym przez rywali, w jednej z akcji doznał kontuzji ścięgna udowego i będzie poza grą przez co najmniej tydzień. Teoretycznie powinno to zwiększyć szanse gospodarzy, ale wszystko zweryfikuje boisko.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments