Wszystko wskazuje na to, że Detroit Pistons rozpoczną sezon bez Cade Cunninghama. Przygoda tegorocznej jedynki draftu z NBA niestety nie zaczyna się najlepiej. Wychowanek Oklahoma State wciąż leczy kontuzjowaną kostkę. Przypomnijmy, że pechowego urazu nabawił się w pierwszych dniach obozu przygotowawczego.
Podczas spotkania z mediami Dwane Casey potwierdził, że Cunningham wziął udział w poniedziałkowym treningu, jednak zakres jego ćwiczeń był mocno ograniczony. Klub z Motor City nie zamierza przyspieszać jego rekonwalescencji. „Nie chcemy zmuszać go do gry, nie jesteśmy głupcami” – wyjaśnia trener Pistons.
W zajęciach treningowych Pistons utalentowany 20-latek jeszcze w pełni nie uczestniczył, zatem jego występ w meczu z Chicago Bulls wydaje się mało prawdopodobny. Władze Tłoków widzą w nim gracza, który odmieni losy klubu i dlatego przyszłość traktują bardziej priorytetowo niż teraźniejszość.
Cunningham dość dobrze zaprezentował się w trzech meczach Ligi Letniej, notując średnio 18,7 punktów i 5,7 zbiórek, przy 43-procentowej skuteczności rzutów z pola.
„Jest na dobrym kursie, będziemy czekać” – dodał Casey. „Będziemy się trzymać kierunku, który obraliśmy. Nie zamierzamy ryzykować kolejną kontuzją, która mogłaby go odsunąć na dłużej. Z ostateczną decyzją i komunikatem poczekamy jeszcze do środy”.
Trener Detroit ma bezwzględnie rację. Pośpiech wydaje się nierozsądny. Cade Cunningham to projekt na przyszłość i na tym Tłoki powinny się koncentrować.