Utrata młodego utalentowana gracza już na etapie pre-season zawsze jest dużym ciosem w rotację przebudowującego się składu. Jalen Suggs w jednym z ostatnich spotkań doznał kontuzji kolana i najgorszy scenariusz zakładał, że przed koszykarzem długa przerwa. Na szczęście diagnoza przyniosła relatywnie dobre wieści.
Niebezpieczna sytuacja miała miejsce w pierwszej kwarcie przedsezonowego meczu pomiędzy Dallas Mavericks i Orlando Magic. W pewnym momencie Jalen Suggs popchnięty przez Spencera Dinwiddiego wpadł w Doriana Finneya-Smitha. Zawodnik Magic źle stanął i od razu wskazał na ból lewego kolana. Początkowo mówiono, że doszło do tzw. przeprostu. Suggs nie był w stanie samodzielnie zejść do szatni, więc pojawiły się przypuszczenia wskazujące na znacznie gorszy scenariusz.
Wstępne prześwietlenia nie wykazały żadnych strukturalnych zmian, co odrobinę Magic uspokoiło. Kluczowe było jednak to, co wyjdzie na rezonansie magnetycznym. Lekarze oznajmili, że w przypadku Suggsa doszło do zwichnięcia torebki stawowej oraz obicia kości, co oznacza, że Suggs uniknął poważniejszej kontuzji. Więzadła i łąkotka są na szczęście całe. Długość rehabilitacji zależy od tego, jak kolano zawodnika zareagują na leczenie. Mimo wszystko absencja nie powinna zabrać 21-latkowi dużej części sezonu regularnego.
Suggs trafił do NBA w drafcie 2021 roku. Magic postawili na wychowanka Gonzagi z 5. numerem i mają wobec niego duże oczekiwania. W 48 meczach debiutanckich rozgrywek notował na swoje konto średnio 11,8 punktu, 3,6 zbiórki i 4,4 asysty. Miał problemy ze skutecznością, bo zatrzymał się na 36% z gry i 21% za trzy. Opuścił 20 meczów z powodu kontuzji kciuka. Potem skręcił prawą kostkę, a kwietniu przeszedł operację tej samej kostki, bo lekarze zdiagnozowali delikatne pęknięcie.