Krótko trwał rozbrat J.B. Bickerstaffa z posadą pierwszego trenera w najlepsze lidze świata. Zwolniony przez Cleveland Cavaliers, właśnie znalazł nową pracę i od kolejnego sezonu poprowadzi Detroit Pistons. Ekipa z Mo-Town kilka tygodni temu pożegnała Monty’ego Williamsa po zaledwie jednym sezonie współpracy. Czego oczekują od nowego szkoleniowca?
Jako pierwszy przedstawił te informacje Adrian Wojnarowski z ESPN. Detroit Pistons zakończyli poszukiwania nowego szkoleniowca. Posadę powierzono doświadczonemu J.B. Bickerstaffowi, który w ostatnich latach pomógł Cleveland Cavaliers włączyć się do walki z czołówką Wschodniej Konferencji. Jego miejsce w Ohio zajął Kenny Atkinson. Bickerstaff trafił na rynek, ale nie pozostał długo bez pracy.
Postanowił wziąć na siebie jedno z najtrudniejszych zadań w całej NBA. Pistons są na bardzo trudnym etapie – w głębokiej przebudowie i bez większej świadomości tego, dokąd ich rotacja zmierza. Bickerstaff ma wprowadzić zdrowe struktury do gry zespołu po obu stronach parkietu, ale także stworzyć dla Tłoków jakąkolwiek tożsamość. Z Pistons szkoleniowiec porozumiał się w sprawie 5-letniej umowy, ale ostatni rok nie jest gwarantowany.
Gdy Bickerstaff obejmował Cavs w 2020 roku, również miał do czynienia z młodą utalentowaną rotacją. Z tym zadaniem poradził sobie bardzo dobrze, dlatego w Mo-Town mają szczerą nadzieję, że w Detroit uda mu się tę sztukę powtórzyć. Poza Bickerstaffem, Pistons rozważali zatrudnienie Jamesa Borrego z New Orleans Pelicans oraz Sean Sweeney z ławki Jasona Kidda w Dallas Mavericks. Ten drugi swoje nazwisko wycofał z wyścigu sam.
Pistons potrzebują, by szkoleniowiec wyznaczył dla nich zupełnie nowy kierunek po koszmarnym sezonie 2023/24, w którym Pistons – pod wodzą Monty’ego Williamsa – wygrali zaledwie 14 meczów. Decyzję o jego zwolnieniu podjął nowy dyrektor sportowy Pistons – Trajan Langdon. On także odpowiada za zatrudnienie Bickerstaffa. Na parkiecie liderem całego projektu ma być rzecz jasna Cade Cunningham.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET