Ricky Rubio rozegrał w niedzielę najlepszy mecz w swojej karierze. Rozgrywający Cleveland Cavaliers poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad New York Knicks w iście epickim stylu. Zgromadzeni w hali Madison Square Garden kibice przecierali oczy ze zdumienia.
W wyjazdowym starciu z New York Knicks Ricky Rubio grał jak natchniony. Bezradni gospodarze nie potrafili znaleźć na niego sposobu, a on niczym wytrawny egzekutor trafiał rzut za rzutem. Takiej eksplozji formy Hiszpana nie spodziewał się chyba nikt. 37 punktów robi wielkie wrażenie.
Weteran Cavaliers zapisał się w historii NBA, stając się pierwszym zawodnikiem z ławki, któremu udało się zdobyć minimum 30 punktów, rozdać 10 asyst i trafić 8 rzutów zza łuku – podaje serwis StatMuse.
Błyskotliwy wychowanek Barcelony notuje w barwach Cleveland całkiem udany początek sezonu. Choć początkowo po kolejnej zmianie pracodawcy głośno wyrażał swoje rozgoryczenie, to jednak w młodą i rozwojową ekipę Cavs wpasował się znacznie lepiej, niż mógł sam zakładać. W 10 rozegranych jak dotychczas meczach notował statystyki na poziomie 11,4 punktów, 3,8 zbiórek, 6,5 asyst i 1,2 przechwytów na mecz. W październiku bardzo solidne mecze rozegrał z Hawks (23 punkty), Hornets (15 punktów i 10 asyst) i Grizzlies (12 punktów i 10 asyst). Jak widać Rubio to nie tylko mentor młodszych zawodników i z racji doświadczenia lider szatni, ale gdy trzeba również lider na boisku.
W starciu z faworyzowanymi gospodarzami Hiszpan imponował skutecznością zza łuku. Podczas 31 minut na boisku trafił aż 8 z 9 rzutów za trzy punkty. Oto jeden z nich.
Warto nadmienić, że 37 punktów oraz osiem trójek to rekordy kariery Ricky’ego. Takie eksplozje punktowe przytrafiały mu się rzadko, gdyż przez całą swoją karierę, bardziej niż na wykańczaniu skupiał się na obsługiwaniu kolegów podaniami. Na mecz życia nie mógł sobie wybrać lepszej hali i widowni.
Wspieraj PROBASKET