Po tym jak Mike James zamienił swój two-way kontrakt na pełnoprawną umowę NBA, wydawało się, że jego przyszłość w klubie z Arizony malowała się w różowych barwach. Nic bardziej mylnego – władze Słońc postanowiły zwolnić swojego zawodnika.
27-latek miał pozytywny wpływ na poczynania swojej drużyny już w pierwszym roku swojej zawodowej kariery. Osiągał on średnio 10.5 punktów, 3.8 asyst oraz 2.8 zbiórek w 32 występach (10 jako starter). Strony związały się umową do końca aktualnego sezonu, ale po tym jak James stracił miejsce w rotacji, klub i zawodnik doszli do porozumienia, że najlepszą decyzją będzie rozstanie się.
– Mike potwierdził, że jest zawodnikiem na poziomie NBA, wniósł do naszego zespołu dużo dobrego – stwierdził generalny menedżer Suns Ryan McDonough. – W kliku spotkaniach rzucił ponad 20 oczek, pozwalając nam na odniesienie sukcesu. Życzymy mu samych sukcesów w dalszej karierze – dodał.
Zwolnienie Jamesa zbiegło się w czasie z powrotem po kontuzji Devina Bookera oraz Davona Reeda. Suns podpisali również w ostatnim czasie Isaiaha Cannana, który zagrał kilka dobrych spotkań. Do rotacji Słońc dołączył również Tyler Unis. Obaj zawodnicy podpisali kontrakty do końca obecnych rozgrywek.
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]
fot. Ronda Churchill