Poprzedni sezon zostawił plamę, której bardzo ciężko będzie się Los Angeles Clippers pozbyć. Na Paula George’a i jego kolegów spadła fala krytyki za to, jak podeszli do gry w bańce. PG13 otwarcie mówił, że przebywanie w izolacji było dla niego wielkim psychiczny wyzwaniem.
Koniec końców zarówno Kawhi Leonard, jak i Paul George wrócili na sezon 2020/21 z takim samym planem, jaki mieli w poprzednich rozgrywkach. Zespół z LA jest jednym z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo. Po trzynastu rozegranych meczach legitymują się bilansem 9-4 i są na 2. miejscu w tabeli zachodniej konferencji, goniąc swojego rywala zza miedzy. Może w tym roku doczekamy się wielkiej batalii o LA w play-offach?
Paul George w ostatniej rozmowie z dziennikarzami otwarcie przyznał, że bieżące rozgrywki traktuje jako “czas zemsty”. – Nie spodobało mi się to, co mówiono po zakończeniu tamtego sezonu, więc rozpocząłem te rozgrywki z poczuciem zemsty – mówi jeden z liderów składu. – Po tamtych wydarzeniach ludzie zobaczyli pewną słabość, również we mnie. To mnie napędza i sprawia, że chcę udowodnić, jak bardzo się mylili – dodaje PG13.
Los Angeles Clippers wygrali trzy ostatnie mecze i w każdym George prezentował wysoką formę. W ostatnim starciu LAC rozbili Sacramento Kings 138:100, a skrzydłowy rzucił 26 punktów trafiając 8/14 z gry i 4/8 z dystansu. W 12 rozegranych meczach bieżących rozgrywek wychowanek Fresno State notował na swoje konto średnio 25,3 punktu, 6,1 zbiórki i 5,2 asysty trafiając znakomite 50,3% z gry i jeszcze lepsze 51,5% za trzy.
– Po problemach i porażkach zeszłego sezonu, to jedyny sposób, w jaki mogę odpowiedzieć – kontynuuje George. – Dwa lata po operacji barku, teraz mentalnie jestem w zupełnie innym miejscu, znacznie dla mnie zdrowszym – kończy. To bardzo dobre informacje, bo talent tego zawodnika jest niezaprzeczalny, a my przecież chcemy oglądać wszystkich graczy w ich absolutnie najlepszym wydaniu. Przed Clippers jednak naprawdę dużo pracy.